Do władz Warszawy trafił apel o nadanie jednej z ulic, względnie placowi lub skwerowi, imienia Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku - informuje "Nasz Dziennik".
Do prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz szefowej Rady Miasta Ewy Malinowskiej-Grupińskiej zwrócił się w tej sprawie Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku. Organizacja liczy na przychylenie się do prośby, uwzględniając fakt, że bardzo wielu mieszkańców stolicy ma szczególne związki z Augustowszczyzną i Suwalszczyzną.
Rodziny ofiar obławy wskazują, że wiedza o tej sowieckiej zbrodni nie jest rozpowszechniona w społeczeństwie. Dlatego potrzebne są takie gesty, jak ten proponowany w Warszawie.
"Nasza prośba wynika z faktu, że największa zbrodnia ludobójstwa na Polakach dokonana po zakończeniu II wojny światowej nie znalazła właściwego upamiętnienia w najnowszej historii Polski" - mówi ks. prałat Stanisław Wysocki, prezes Związku, który w obławie stracił ojca i dwie siostry - żołnierzy Armii Krajowej.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.