Nie wykluczam potrzeby zorganizowania "okrągłego stołu” w sprawie Muzeum Śląskiego - powiedział historyk z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego ks. prof. Jerzy Myszor.
– Scenariusz przyszłego muzeum, z którym zapoznaliśmy się, jest jednostronny, gdyż zawiera w sobie przesłanie: "Śląsk dla Ślązaków, bez związku z Polską" – wyjaśnia historyk.
Niedawno ks. prof. Myszor wraz z trzema śląskimi duchownymi – naukowcami badającymi historię regionu – napisał list do wojewody śląskiego. Zawarli w nim oni krytyczne uwagi nt. scenariusza organizowanego Muzeum Śląskiego w Katowicach.
Ks. prof. Jerzy Myszor, ks. dr Damian Bednarski, ks. dr Leszek Makówka i ks. dr Henryk Pyka, piszą w liście, że scenariusz ten jest ideologiczny i poprawny politycznie, zgodny z obowiązującą modą, jednostronnie naświetlający trudną historię regionu.
Wśród zarzutów wymieniają zmanipulowanie słynnym określeniem Śląska autorstwa ks. Szramka, uznanie trwałego antagonizmu między ludnością rdzenną i napływową, kontrowersyjne przedstawienie plebiscytu, który był przecież demokratyczną formą rozwiązania problemów regionu, brak informacji o Zaolziu i wojnie polsko-czeskiej w 1921 r. Poważnym brakiem jest pokazanie jedynie, trwającego 200 lat, pruskiego okresu dziejów, jakby nie było wcześniej polskiego, czeskiego, austriackiego.
A oto wypowiedź ks. prof. Myszora:
Scenariusz przyszłego muzeum, z który zapoznaliśmy się, jest jednostronny, gdyż zawiera w sobie przesłanie: "Śląsk dla Ślązaków, bez związku z Polską". W scenariuszu nie tyle istotne są wyeksponowane takie czy inne wydarzenia, bardziej rzucają się w oczy znamienne opuszczenia i przemilczenia. Polska traktowana jest w tej narracji jako balast, jako przeszkoda, stąd współcześnie przeżywamy na Śląsku renesans poglądów "autonomicznych". Tymczasem już w okresie pierwszej industrializacji na Górnym Śląsku zaczęło się zróżnicowanie etniczne, gdyż napłynęła tu fala niemieckich urzędników, najczęściej Niemców wyznania protestanckiego.
Druga fala przyszła w okresie międzywojennym, gdy na teren województwa śląskiego przybyła liczna grupa urzędników i nauczycieli z Małopolski i Wielkopolski, a odchodzić z kolei zaczęli Niemcy. Zróżnicowania etnicznego Górnego Śląska dopełniła druga industrializacja w okresie Polski Ludowej, gdy za chlebem przybywali tu ludzie z całej Polski. Warto na marginesie zauważyć, że obecnie większość powołań kapłańskich do Śląskiego Seminarium Duchownego pochodzi z rodzin, w których przynajmniej jedno z rodziców ma swe korzenie poza Śląskiem i nikt nie może twierdzić, że jest stuprocentowym, rdzennym Ślązakiem, "z dziada pradziada". Tak więc ośmielam się stwierdzić, że w tej chwili hasło „Śląsk dla Ślązaków” jest anachroniczne.
Powoływanie się przez autorów scenariusza wystawy na diagnozę śląskości, wystawioną przez bł. ks. Emila Szramka, męczennika II wojny światowej, jest opaczne. Twierdził on, że Górny Śląsk jest pomostem, nagrodą, pobojowiskiem i narożnikiem. Ks. Emil Szramek był przekonany, że Śląsk będzie "sobą", czyli autentycznym Śląskiem, tylko w sojuszu z polskością.
Przed wybuchem II wojny światowej pisał on, że Śląsk "w przeważającej części jest cmentarzyskiem polskim, wsiąknęło mnóstwo Polaków przez absorbcję w kulturze niemieckiej tak, iż słusznie powiedziano, że dotychczasowa historia Śląska jest historią jego niemczenia (...). Lecz więcej aniżeli wskutek kolonizacji, reformacji i naturalnej absorbcji, uległo tu za czasów pruskich systematycznej deworacji niemieckiej pod przymusem państwowym w imię barbarzyńskiego hasła ausrotten"?
Ks. Szramek był ukształtowany także przez kulturę niemiecką, tym dramatyczniej brzmią jego słowa, wypowiedziane tuż przed śmiercią w obozie koncentracyjnym w Dachau. Powiedział wówczas, że podziwia wielkość i dorobek kultury niemieckiej, ale nie może się nadziwić, że ta kultura wydała tak gorzkie owoce. Za przywiązanie do katolicyzmu utożsamianego z przywiązaniem do polskości oddał życie nie tylko on, ale również wielu Górnoślązaków, w tym kilkudziesięciu księży.
Dlatego wskazane jest, by spotkały się osoby, prezentujące różne punkty widzenia, co zapobiegłoby okrojonej wizji historii Śląska.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.