Na łamach dzisiejszego wydania "Rzeczpospolitej" wywiad Ewy K. Czaczkowskiej z ks. Robertem Skrzypczakiem na temat antyklerykalizmu.
Duchowny przypomina, że antyklerykalizm ma korzenie w Kościele średniowiecznym. Był związany z domaganiem się od duchownych bardziej ewangelicznego stylu życia. Dzisiaj duchowny wyróżnia w Polsce dwa rodzaje antyklerykalizmu: tramwajowy i ideologiczny. Pierwszy odnosi się do tego, co słyszymy o księżach w środkach komunikacji, czytamy na forach internetowych. Antyklerykalizm tramwajowy związany jest z wyśmiewaniem obyczajowości księży, ich grzechów i wad. Antyklerykalizm ideologiczny jest z kolei pochodną zacietrzewienia związanego z obecnością Kościoła w przestrzeni publicznej, z roszczeniem sobie przez Kościół prawa do pełnienia swojej misji na zewnątrz. "Ten rodzaj antyklerykalizmu wiąże się z ateizmem i z pretensją do wyłączności na laickość w przestrzeni publicznej. Wyznawców tego poglądu drażni krzyż w parlamencie i ksiądz w koloratce poza terenem parafii" - tłumaczy duchowny.
Ks. Skrzypczak podkreśla, że "antyklerykalizm jest patologią, wirusem negatywnego stosunku do drugiego człowieka". W jego przekonaniu, jest też sygnałem alarmowym dla Kościoła, ponieważ w kraju, gdzie 98 proc. ludzi jest ochrzczonych ożywienie się antyklerykalizmu ideologicznego oznacza generalny problem wiary. "Niepokój muszą budzić dwa zjawiska: nastawienie antyklerykalne do księży czy biskupów, jak też laicyzowanie się Kościoła i księży w przestrzeni publicznej. Ta sytuacja domaga się uzdrowienia" - czytamy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.