Przywódcy Sudanu i Sudanu Południowego Omar el-Baszir i Salva Kiir doszli w sobotę do porozumienia w sprawie utworzenia strefy zdemilitaryzowanej w rejonach granicznych. To warunek wznowienia eksportu ropy, czego gospodarki obu państw desperacko potrzebują.
Podczas dwudniowych negocjacji w stolicy Etiopii Addis Abebie prezydenci uzgodnili, "że obie strony muszą podjąć działania natychmiastowo, by wdrożyć w życie wcześniej podpisane porozumienia" - powiedział agencji Reutera mediator Unii Afrykańskiej Thabo Mbeki.
W kwietniu zeszłego roku w roponośnych rejonach granicznych wybuchły najpoważniejsze walki od czasu podziały Sudanu w lipcu 2011 roku. Jednak ostra reakcja ze strony ONZ i Unii Afrykańskiej zmusiła obie strony do negocjacji.
Już raz, we wrześniu ubiegłego roku el-Baszir i Kiir doszli do porozumienia w spawie ropy naftowej, statusu obywateli i bezpieczeństwa granic. Jednak żadna ze stron nie dotrzymała słowa w sprawie utworzenia zdemilitaryzowanej strefy w rejonach pogranicza.
Strefa buforowa w rejonach granicznych jest warunkiem ponownego otwarcia rurociągu, którego kurek został zakręcony w styczniu zeszłego roku przez władze Południa.
Oba kraje desperacko potrzebują zysków ze sprzedaży ropy naftowej. Produkcja przed zakręceniem kurka wynosiła 350 tys. baryłek dziennie.
Ekonomia najmłodszego państwa świata w 98 proc. uzależniona jest od dochodów z ropy naftowej.
Podczas gdy na Południu rośnie niezadowolenie społeczne ze względu na szalejącą korupcję młodego rządu i wewnętrzne walki plemienne, w Chartumie w ostatnich tygodniach udaremniono trzy próby zamachu stanu.
Sobotnie negocjacje toczyły się w napiętej atmosferze również ze względu na ciągłe ataki ze strony Sudańskich Sił Zbrojnych (SAF) na terytorium Południa. W środę w wyniku walk zginęły 32 dwie osoby.
W tej sprawie władze z Południa wielokrotnie składały zażalenia do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Prezydent Salva Kiir tuż przed odlotem z Dżuby na spotkanie z prezydentem Baszirem zaapelował do służb bezpieczeństwa o stan gotowości do obrony państwa na wypadek kolejnych ataków z Północy.
Chartum i Dżuba oskarżają się również wzajemnie o wsparcie grup rebelianckich.
W zeszłym miesiącu Południe zarzuciło władzom z Chartumu stawianie niemożliwych do spełnienia i nieustalonych wcześniej warunków. Chodzi o rozbrojenie rebeliantów z terytorium Północy, którzy podczas wojny domowej byli częścią Ludowej Armii Wyzwolenia Sudanu (SPLA), jednak po podziale Sudanu zostali na terytorium Północy i nadal walczą z reżimem Baszira.
Sudan Południowy proklamował niepodległość 9 lipca 2011 r. na mocy referendum, w którym niemal 99 proc. mieszkańców głosowało za oddzieleniem się od Północy. Referendum było wynikiem rozmów pokojowych, które w 2005 r. zakończyły trwającą 22 lata wojnę domową.
Granica między Sudanem a Sudanem Południowym mierzy około 1800 km.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"