Szkoła myślenia

ks. Włodzimierz Lewandowski ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 27.11.2025 11:16

Wysłuchać do końca, zrozumieć, uszanować, nie osądzać. Obronimy się w ten sposób przed pokusą szufladkowania, przyklejania etykiet...

Bywało tak… Wychowawczyni (ukłony w stronę naszej ukochanej Pani Profesor) na lekcji polskiego lub godzinie wychowawczej rzucała temat. Mały (czyli Piotrek G.) zwracał się w moją stronę. „Złociutki (licealna ksywa), jakie jest twoje zdanie, bo ja jestem przeciw”. Tak zaczynała się dyskusja. Argumenty czasem były rzeczowe, niekiedy graniczyły z absurdem, co oczywiście powiązane było z wybuchami śmiechu. Nikt na nikogo się nie obrażał, krzykiem raczej swoich racji nie udowadniał, a po skończonych lekcjach szliśmy na ulicę Kaliską, gdzie można było (jedyne takie miejsce we Włocławku) kupić Pepsi, sezamki i rodzynki w czekoladzie. Oczywiście nie zawsze.

Na studiach, a nawet już po nich, dowiedzieliśmy się że w logice jest coś takiego jak szukanie argumentów za pomocą metody zwanej reductio ad absurdum, a w pedagogice burzą mózgów. Czyli byliśmy jak ów pan Jourdain, nie wiedzący że mówi prozą.

Wróćmy do licealnej klasy. Nie argumenty były najważniejsze. Liczyła się umiejętność wysłuchania, zrozumienia racji strony przeciwnej i przedstawienia swoich w taki sposób, by nikt nie powiedział: to się kupy nie trzyma. Czasem trzeba było dyskusję zawiesić by doczytać, zdobyć wiedzę, uzasadnić.

Po latach ktoś mi napisał: masz szczęście, że w liceum nauczono cię logicznego myślenia. Co zapewne wielu zdziwi.

Przy okazji szkolnych wspomnień wracam do zasłyszanego niegdyś dialogu między rabinem i ateistą. Czytał pan Torę? – Nie, przecież jestem ateistą. Zna pan wyjaśnienia uczonych w Prawie? – Nie, przecież jestem ateistą. Wie pan kim był Mojżesz i prorocy? – Nie, przecież jestem ateistą. Na co rabin: pan nie jest ateistą, pan jest nieukiem.

Wysłuchać do końca, zrozumieć, uszanować, nie osądzać. Obronimy się w ten sposób przed pokusą szufladkowania, przyklejania etykiet, zamykania w getcie, przekreślania innych. Co najważniejsze – poszerzymy horyzonty. By nie być tymi, o których Mickiewicz pisał: „takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy”.

Krótko dziś. Spoglądam za okno. Przejechały dwa pługi. Droga i chodnik odśnieżone, za to brama wjazdowa do plebanii zasypana. Czas klawiaturę zamienić na łopatę.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..