Reklama

Miasteczko Śląskie: Bitwa o kościół

Grupa mieszkańców Miasteczka Śląskiego pobiła się we wtorek na schodach miejscowego kościoła.

Reklama

Część z nich zablokowała wejście do świątyni. Domagają się, by biskup gliwicki wycofał swój dekret nakazujący poprzedniemu administratorowi parafii przenieść się do innego miasta O szóstej wieczorem w kościele miała rozpocząć się msza święta. Na długo wcześniej przy wejściach ustawiło się jednak kilkadziesiąt osób, a potem kilkaset. Zapowiedziały, że nikogo nie wpuszczą do środka. Naprzeciwko stanęła mniej liczna, ale bardziej agresywna grupa przeciwników księdza. Od dwóch zalatywało alkoholem. W ruch poszły pięści. Efekt - kilka osób trafiło do szpitala. Jedna kobieta ze złamaną ręką, inna - ze złamanym biodrem. Wśród tych, którzy chcieli przełamać blokadę, był m.in. radny Krzysztof Tracz. Uderzył w twarz jedną ze stojących przy kościelnym wejściu kobiet. Oberwało się też obserwującym całe zajście fotoreporterom. Msza święta się odbyła. Nie odprawił jej ks. Dewor, który od prawie trzech miesięcy obłożony jest biskupią suspensą (czyli zakazem udzielania sakramentów świętych), ale dwaj inni księża. - Nie mogliśmy im w tym przeszkodzić, ale nie rozumiem, jak po takiej bitwie ludzie mogli przyjmować komunię świętą? Przecież to świętokradztwo! - oburzała się jedna z protestujących. Konflikt o ks. Dewora w Miasteczku Śląskim rozpoczął się trzy miesiące temu. Biskup gliwicki nakazał mu przenieść się do innej parafii. Nie podał powodu, ale nieoficjalnie zaczęło się mówić, że to z powodu nadużywania alkoholu przez ks. Dewora. Część parafian stanęła jednak po stronie swojego kapłana - starsi chwalą go jako dobrego gospodarza, młodzi cenią go za bezpośredniość. Mają żal do kurii, że nie liczy się z ich zdaniem. Początkowo od kilkudziesięciu do kilkuset osób pikietowało codziennie przed plebanią. W poniedziałek wieczorem ludzie postanowili zaostrzyć protest i zablokowali wejście do świątyni. Zdenerwowała ich wiadomość, że ks. Dewor do końca tygodnia wyprowadzi się z plebanii. - To była samodzielna decyzja ks. Dewora, sam przyjechał z takim postanowieniem do kurii - powiedział nam ks. Bernard Koj, kanclerz kurii w Gliwicach. - Liczyliśmy na to, że to spotkanie księdza w kurii przyniesie wreszcie jakiś pozytywny skutek, ale tak się nie stało i dlatego zamknęliśmy kościół - powiedziała o powodach zaostrzenia protestu jedna z pikietujących. - Ks. Dewor zawsze nas przed tym powstrzymywał, ale teraz żałujemy, że go tak długo słuchaliśmy - dodała. Ks. Dewor nie chciał komentować całej sprawy. Potwierdził jednak, że to on, a nie ktoś inny podjął decyzję o wyprowadzce z plebanii.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
wiecej »

Reklama