Benedykt XVI pojechał do Kolonii z obowiązku, bo musiał kontynuować dziedzictwo Jana Pawła II, ale bardzo tam cierpi, gdyż takie tłumy i stadionowa wiara nie są dla niego - powiedział znany włoski publicysta katolicki Vittorio Messori w wywiadzie dla dziennika "La Stampa".
Dla Wojtyły Światowe Dni Młodzieży były świętem, dla Ratzingera to cierpienie, poważny obowiązek do spełnienia z wielkim poczuciem odpowiedzialności. Jan Paweł II był księdzem dobrym na kempingu w górach, jego następca żyje od zawsze w półmroku biblioteki - powiedział Messori. Porównując obu papieży zauważył, że Benedykt XVI jest myślicielem i arystokratą bez zarzutu, zaś jego poprzednik pozostał człowiekiem z ludu, który - jak to ujął - przy stole rzucał sztućce po posiłku. Siedziba arcybiskupstwa w Krakowie była otwarta całą dobę, Wojtyła nigdy nie zamykał drzwi. Świat Benedykta XVI to ciche sale akademickie, a jego powołaniem jest nauka - dodał katolicki publicysta, który zainspirował polskiego papieża do napisania książki "Przekroczyć próg nadziei". Wojtyła był pragmatykiem, człowiekiem czynu, byłym seminarzystą - robotnikiem, bardziej skłonnym do działania niż do dzielenia włosa na czworo, był filozofem, ale nie teologiem, mało zafascynowanym świętym Tomaszem. W młodości nie wiedział, czy ma zostać aktorem, czy księdzem. Profesor Ratzinger zna młodzież tylko jako studentów, których przyjmował na rozmowach w cztery oczy - uważa Vittorio Messori. Jego zdaniem język Benedykta XVI nie nadaje się na zloty w stylu Woodstock. Wie o tym - zauważa katolicki pisarz - i robi dobrze nie naśladując na siłę Jana Pawła II. Wyszedłby pokonany, gdyby posłużył się wobec miliona młodych ludzi tym samym medialnym uzbrojeniem, co Wojtyła, który był aktorem, mimem i piosenkarzem. Według Messoriego niemiecki papież nigdy sam z własnej woli nie zwołałby Dni Młodzieży. Porównując obu papieży Messori stwierdził: Wojtyle wystarczało jedno powiedzenie, taneczny krok, by osiągnąć porozumienie z młodymi. Ratzingerowi potrzebny jest nastrój większej intymności, by narodziła się refleksja. Wojtyła nie musiał wierzyć, jego wiara była instynktowna, mistyczna, ona mu była niepotrzebna, dla niego Chrystus był oczywisty. Ratzinger jest postmodernistycznym intelektualistą, który wierzy do końca mimo wątpliwości. Jana Pawła II Messori nazwał jednym z ostatnich dzieci ludowej kultury katolickiej. Przyznał też, że zdecydowanie bliższy jest mu Benedykt XVI.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.