Szturmowe oddziały greckiej policji wdarły się w piątek na teren zajezdni metra w Atenach, gdzie zabarykadowali się strajkujący od ponad tygodnia maszyniści. Do akcji doszło po wydaniu przez rząd pilnego rozkazu zmuszenia protestujących do zakończenia strajku.
Funkcjonariusze w piątek przed świtem przedarli się przez bramy i usunęli dziesiątki strajkujących maszynistów z zajezdni na zachodzie Aten.
Zablokowano ulice prowadzące do zajezdni, by uniemożliwić przyłączenie się do akcji protestacyjnej setkom zwolenników strajkujących, którzy kierowali się na miejsce.
Maszyniści metra od dziewięciu dni prowadzą protest przeciwko cięciom płacowym. W czwartek rząd sięgnął po przepis o mobilizacji obywatelskiej, umożliwiający zwalnianie, zatrzymanie lub wymierzenie kary więzienia maszynistom, którzy nie stawią się do pracy. W reakcji na tę decyzję pracownicy metra, którzy blokowali zajezdnię, zabarykadowali wejście wózkami widłowymi.
Maszyniści protestują, bo cięcia płacowe pozbawią ich, jak przekonują, nawet jednej czwartej zarobków.
Jednak ministerstwo transportu zarzuca pracownikom metra, że większość z nich załatwia sobie zwolnienia lekarskie, aby - wbrew prawu - uzyskać wynagrodzenie za czas strajku. Dotyczy to zwłaszcza dni weekendowych, gdy wynagrodzenie jest niemal dwukrotnie wyższe niż w dni powszednie.
Metro przewozi około 700 tys. pasażerów dziennie, jego trasa liczy 52 kilometry.
Cięcia płacowe są elementem rygorystycznego programu oszczędnościowego narzuconego przez międzynarodowych pożyczkodawców w zamian za pomoc finansową ratującą Grecję przed bankructwem.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.