Kary za uprawianie nierządu w miejscu publicznym przewiduje przygotowany przez rząd włoski projekt ustawy zwalczającej prostytucję. Jednocześnie zezwala on na uprawianie jej w domach prywatnych. Ustawę krytykuje watykański dziennik "L'Osservatore Romano", który stwierdza, że jest ona "dwuznaczna", ponieważ "prostytucja nie została wciąż uznana za przestępstwo".
"Wszystko uzależniono od miejsca, sugerując, że w domu wszystko jest dozwolone. Rozwiązano więc problem ulicy, która była widownią gorszącego handlu, powstał jednak niebezpieczny front »sfery prywatnej«; nie zajęto się natomiast istotą zjawiska, które moralnie i społecznie pozostaje nie do przyjęcia, gdyż obraża godność kobiety" - pisze gazeta. Również większość duchownych, zaangażowanych w działalność charytatywną i społeczną, uznała rządowy projekt za chybiony. Ksiądz Oreste Benzi, założyciel Wspólnoty Jana XXIII i od lat walczący z prostytucją, którą uważa za nową formę niewolnictwa, krytykuje bezkarność "opiekunów" dziewcząt, twierdząc, że dostali "ładny prezent na Boże Narodzenie: to, co robili do tej pory nielegalnie, mogą robić teraz jawnie". Ks. Benzi nazywa projekt "haniebną ustawą", która "przekreśla całe dziesięciolecia walki o godność kobiety, sprowadzonej obecnie do roli towaru". Ksiądz Vinicio Albanesi, przewodniczący komitetu koordynacyjnego wspólnot dla byłych narkomanów, prostytutek i przestępców, stwierdził lapidarnie: "Mamy znowu domy publiczne. Wszystko, co dotyczy prostytucji, sprowadzono do tego, co rzuca się w oczy: wolno to, czego nie widać". Nieco odmiennego zdania jest ksiądz Pierino Gelmini. "Bardzo jestem zadowolony z tej ustawy, pod warunkiem, że będzie to pierwszy krok - powiedział założyciel wspólnoty "Incontro". - To już coś, że zniknie z ulic widowisko, którego człowiek wstydzi się szczególnie przed dziećmi". Zaraz dodał jednak: "Mówię to nie jako kapłan, lecz jako obywatel. Jako kapłan mam nadzieję, że parlament wniesie do ustawy poprawki: należy być bezwzględnym wobec tych, którzy zmuszają dziewczęta do nierządu". Ocena się, że we Włoszech, gdzie domy publiczne zamknięto w lutym 1958 roku, działa od 50 do 70 tysięcy prostytutek. Dwadzieścia procent z nich to dziewczęta niepełnoletnie, co trzecia zaś jest cudzoziemką.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.