Policja grecka rozpoczęła 30 stycznia oblężenie klasztoru Esfigmenu na Świętej Górze Atos, położonej w północno-zachodniej części Grecji. Kilka dni temu, w ramach działań zmierzających do usunięcia z tego miejsca mnichów, policjanci zaczęli sprawdzać paszporty mieszkańców klasztoru.
Wszystkie te działania podejmowane są na prośbę patriarchy ekumenicznego Bartłomieja I, któremu formalnie podlega cała Góra. Powodem tych akcji jest postępowanie mnichów z Esfigmenu, którzy od prawie 40 lat nie wymieniają imion kolejnych patriarchów w czasie liturgii, co jest równoznaczne z aktem nieposłuszeństwa, a nawet - zależnie od wykładni prawnej - z rozłamem. Bartłomiej I jeszcze pod koniec ub.r. dał zakonnikom czas do 28 stycznia na podjęcie decyzji: albo zaczną wymieniać jego imię, jak wymagają tego kanony kościelne, albo będą musieli opuścić klasztor. Jego mieszkańcy odmówili spełnienia tych żądań i zapowiedzieli, że będą się bronić wszelkimi sposobami, nawet do przelewu krwi, przed opuszczeniem tego miejsca. Nad jedną z wież kompleksu klasztornego już prawie 40 lat powiewa transparent z napisem: "Prawosławie lub śmierć!". Obecnie zamknęli oni główną bramę klasztoru i nikogo tam nie wpuszczają. Władze greckie wcześniej odcięły już dopływ do monasteru prądu i bieżącej wody, a w ostatnich dniach wstrzymano także dostawy żywności. Przyczyną tych napięć jest skrajnie antyekumeniczne i antymodernistyczne nastawienie mnichów z Esfigmenu, zwanych zelotami, czyli gorliwymi. Gdy w połowie lat sześćdziesiątych doszło do pierwszych kontaktów między ówczesnym patriarchą ekumenicznym Atenagorasem a Pawłem VI, które zaowocowały m.in. zniesieniem w 1965 ekskomunik rzuconych wzajemnie na siebie w 1054 przez przedstawicieli papieża i patriarchy, klasztory na Atosie odpowiedziały na to oburzeniem i modłami o "nawrócenie patriarchy". Zarzucano mu zdradę prawosławia w wyniku zbliżenia do katolików, uważanych przez mnichów za heretyków i antychrystów. Większość klasztorów powróciła z czasem, z mniejszymi lub większymi zastrzeżeniami, do jedności z Konstantynopolem i tylko zeloci z Esfigmenu trwali nadal w swoim uporze. Ich pretensje do patriarchów pogłębiały się w miarę zacieśniania się kontaktów katolicko-prawosławnych, np. nawiązania dialogu między obu kościołami w 1980 r. czy wizyt patriarchów Dimitriosa i Bartłomieja w Rzymie w następnych latach. Patriarchat przez swoje biuro na Atosie wielokrotnie próbował rozwiązać ten problem drogą rozmów i wyjaśniania swego stanowiska, nic to jednak nie pomagało. Obecnie więc postanowił "zrobić porządek" z nieposłusznymi mnichami i ostatecznie usunąć ich zarówno z klasztoru, jak i z całej Świętej Góry. W Esfigmenu jest w tej chwili 117 mnichów. Ponieważ formalnie podlega ona patriarsze ekumenicznemu, władze greckie nie mają prawa tam interweniować i dopiero na wyraźną prośbę Konstantynopola policjanci mogli wejść na ten teren. Wstępem do działań przeciw zelotom była akcja sprawdzania paszportów i innych dokumentów zakonnikom z pobliskiego monasteru Kapsala. Wszystkim, którzy nie mieli ważnego paszportu greckiego i tzw. homologii, czyli wydanego przez klasztor zezwolenia na zamieszkanie tam, nakazano opuszczenie Atosu w ciągu dwóch tygodni. W ten sposób ujawniono 15 mnichów rumuńskich bez paszportów greckich i 10 Greków-zelotów, nie wymieniających imienia patriarchy. Działania na Atosie budzą wielkie emocje w całym świecie prawosławnym, zwłaszcza w Grecji i w Rosji, która tradycyjnie jest zawsze blisko związana z tym miejscem. Większość prawosławnych środków przekazu w tych krajach nie ukrywa sympatii do zelotów, ceniąc ich zwłaszcza za wrogość wobec ekumenizmu, w tym szczególnie do katolicyzmu. W Atenach odbył się np. wiec solidarności z mnichami Esfigmenu i przeciw siłowemu rozwiązaniu całego problemu. Z drugiej strony katolicy greccy, będący w tym kraju de facto obywatelami drugiej kategorii, powitali z zadowoleniem decyzję władz w Atenach i Konstantynopola, uważając, że zmierza ona do uwolnienia Świętej Góry od fanatyków, jakimi, według nich są mnisi-zeloci. Jednocześnie katolicy podkreślili, że akcja na Atosie jest wewnętrzną sprawą prawosławia i nikt ze strony katolickiej nie zamierza w niej uczestniczyć. Święta Góra Atos znajduje się we wschodniej części Grecji na Półwyspie Chalcydyckim, na południe od Tesalonik. Pod koniec IX w. zaczęło się tam organizować życie mnisze, korzystające z szerokiej autonomii wewnętrznej i niezależności od władz świeckich. Status Świętej Góry, na którą nie mają wstępu kobiety, Atos ma od 1045 r. Od początku miejscowe klasztory, których w szczytowym okresie było ponad 30, a obecnie jest nieco ponad 20, podlegały Patriarchatowi Konstantynopolskiemu.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.