Prawosławny patriarcha Jerozolimy Ireneusz przewodniczył 26 kwietnia liturgii Świętego Ognia w bazylice Grobu Pańskiego. Towarzyszyły temu wzmożone środki bezpieczeństwa, podjęte przez władze izraelskie. Na szczęście uroczystości przebiegały bez zakłóceń.
To najważniejsze wydarzenie w prawosławnych obchodach Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w Jerozolimie wzbudza rokrocznie duże emocje. Liturgia Świętego Ognia sprawowana jest tylko w tym miejscu, które prawosławni nazywają Anastasis, czyli Bazyliką Zmartwychwstania. Przed rozpoczęciem ceremonii do świątyni wszedł patriarcha Ireneusz, który następnie - zgodnie ze zwyczajem - zaprosił do asysty patriarchę ormiańskiego oraz zwierzchników Kościołów koptyjskiego i syryjskiego w Jerozolimie. Następnie wszyscy oni weszli do Kaplicy Grobu Jezusa, z której po dłuższej chwili wyszli z uniesionymi wysoko płonącymi świecami, obwieszczając, że Święty Ogień Zmartwychwstałego Jezusa zstąpił na ziemię. Od tych płomieni zapalili swoje świece kapłani, mnisi, a następnie wierni pęki 33 świec (na pamiątkę lat ziemskiego życia Jezusa), wierząc, że ponownie ogień cudownie zstąpił na ziemię. Rotunda Anastasis rozświetliła się płomieniami wiązek świec wysoko trzymanych w górze. Później miejscowi wierni i pielgrzymi zanoszą to światło do domów. W ubiegłym roku w trakcie liturgii Świętego Ognia doszło do aktów przemocy między mnichami ormiańskimi i prawosławnymi. Z tego powodu władze izraelskie podjęły obecnie nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Do bazyliki i na plac przed nią wpuszczono tylko, mimo sprzeciwów Kościołów prawosławnego i ormiańskiego, kilkuset wiernych, a nie kilka tysięcy, jak w latach ubiegłych. Tegoroczna liturgia przebiegła ostatecznie spokojnie, bez żadnych incydentów, choć pozostał niesmak, że musieli nad nią czuwać izraelscy policjanci i żołnierze. Na zewnątrz bazyliki i poza placem przed nią znalazły się tłumy wiernych, którzy nie mogli uczestniczyć w świętych obrzędach z powodu wprowadzonych przez władze izraelskie ograniczeń. Plac przed bazyliką został podzielony barierkami, a w rejonie bazyliki rozmieszczono wzmocnione siły policji izraelskiej. Natomiast 5 lat temu prawosławnych, wracających z ceremonii Świętego Ognia, zaatakowali muzułmanie. Tradycja tej ceremonii sięga IV stulecia, ale w połowie XVI w. nabrała ona dodatkowego znaczenia. Wtedy bowiem Ormianie w porozumieniu z władzami tureckimi, które panowały w Jerozolimie, nie wpuścili do bazyliki w Wielką Sobotę mnichów prawosławnych. Ci zaś, zebrani wraz ze swoim patriarchą, modlili się o zstąpienie Świętego Ognia przed zamkniętą świątynią. Według tradycji płomień ognia zstąpił wówczas nie na Kaplicę Grobu Bożego, w której byli Ormianie, ale na główny portal bazyliki, rozszczepiając jeden z marmurowych pilastrów. Kolumna ta zachowała się do dziś. Przez kilka stuleci pielgrzymi prawosławni pokryli ją wydrapanymi krzyżykami, a wierni, wchodząc do bazyliki, całują szczelinę i wkładają w nią zwitki papieru z modlitwami.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.