W 4. Pielgrzymce Konnej z Zaręb Kościelnych na Mazowszu przyjechało na Jasną Górę 12 lipca po południu 19 kawalerzystów. Strojem i musztrą nawiązują do tradycji 10. Pułku Ułanów Litewskich. „Pielęgnujemy tradycję naszych ojców - mówił wachmistrz ks. Andrzej Dmochowski z Zaręb Kościelnych, dowódca pielgrzymki.
– Przez wieki koń był nieodłącznym przyjacielem człowieka, towarzyszem życia. Orał ziemię, wiózł do kościoła i do szkoły. Nic nowego nie tworzymy, wróciliśmy jedynie do tradycji, żeby ukazać namiastkę prawdy o tamtych ludziach i trudzie ich życia”. „Tę pielgrzymkę zorganizowali ci, którzy kochają Polskę, kochają historię i kochają konie” – dodał Jerzy Konowrocki, kierownik jednego ze Związku Hodowców Koni. Pielgrzymi wyruszyli do Częstochowy 2 lipca. Jechali w mundurach jako rezerwiści. Każdego dnia pokonywali ok. 40 km – w sumie ok. 400 km. „Pogoda nam dopisała. Było chłodniej niż w ubiegłym roku, chociaż konie i tak przetrzymają każdą pogodę. Mijający nas kierowcy na ogół zwalniali, nie straszyli zwierząt. Ale mieliśmy także takie przypadki, że niektórzy brawurowo przejeżdżali obok koni z prędkością ponad 100 kilometrów” – wspominał Jerzy Konowrodzki. „Łatwiej jest pielgrzymować pieszo, przychodzi się na postój i można odpocząć – stwierdził Paweł Szymborski, sygnalista plutonu – A tutaj trzeba najpierw oporządzić konia po jeździe, nakarmić, napoić i dopiero wziąć się za siebie. Mój gniady Kubuś ma12 lat, zalicza już czwartą pielgrzymkę”. „Moja klacz to Marka – dodał Jerzy Konowrodzki – Jest szczęśliwa tak, jak i jeździec”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.