Klerykalizm jest – mówiąc wprost – głupi. Ta wizja musiała zawieść. Trzeba się zgodzić na realia. Właśnie, czy rzeczywiście?
To widać wszędzie wokół nas. Nie tylko w Internecie, choć tu może przybiera najostrzejsze formy. Na antyklerykalne, często obraźliwe i niesprawiedliwe wypowiedzi trafia się co chwila. Rozmowa niejednokrotnie okazuje się bardzo trudna. I nie jest to tylko kwestia upierania się przy swoim. Różnica leży dużo głębiej. W sposobie myślenia.
Kiedyś myślałam: klerykalizm. Aż kipi. Cały antyklerykalizm jest pochodną klerykalizmu. Jeśli ktoś ma taką wizję Kościoła, nic dziwnego że się burzy i buntuje. To problem nierozsądnej wizji. Nierozsądnej, bo mającej niewielki kontakt z ludzką rzeczywistością.
Klerykalizm jest – mówiąc wprost – głupi. Ta wizja musiała zawieść. Być może była do utrzymania wiele lat temu, gdy obieg informacji był mniejszy, a tytuły mocniej wpływały na pozycję społeczną i autorytet. Dzisiaj nie przejdzie. Każda nadmuchana fikcja wcześniej czy później upadnie. Im bardziej nadmuchana, z tym większym hukiem. Trzeba się zgodzić na realia.
Właśnie, czy rzeczywiście? Dotarło do mnie niedawno, że za klerykalizmem stoi coś bardzo mocnego i ważnego: oczekiwanie świętości. Ludzie nie są klerykalni bez powodu. Potrzebują wzoru. Potrzebują pokazania życiem, że świętość jest możliwa i że daje szczęście. Może nie pójdą tą drogą sami, ale będzie ich nieustannie drażnić i pociągać zarazem.
Klerykalizm jest odpowiedzią na tę potrzebę. Dlatego tak dobrze się przyjął. Odpowiedzią bezsensowną, tak jak bezsensowne jest odnawianie tylko fasad zniszczonych domów. Ale nic dziwnego, że ktoś się oburza widząc brudne podwórko domu, który zachwycał fasadą.
Być może to paradoks, ale gwałtowny antyklerykalizm może wskazywać na wielkie pragnienie świętości, którą można zobaczyć. Świętości, której można dotknąć. Może wypływać też z wielu innych przyczyn, oczywiście. Ale o tej nie warto zapominać, bo stwarza szansę.
Z klerykalizmem nie ma co walczyć. Nie zwalczymy potrzeby świętości – i dobrze. Ją trzeba po prostu zaspokoić. Pamiętając, że świętość nie jest bezgrzesznością, tylko ciągłym powracaniem do Źródła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.