W chińskiej prowincji Shanxi odżył ruch pielgrzymkowy i wznowione zostały działania Kościoła, które zawieszono ze względu na epidemię ostrej niewydolności oddechowej SARS.
Epidemia zdezorganizowała Chińczykom życie nie tylko religijne i dopiero w ostatnich dniach czerwca została uznana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za opanowaną. Życie kościelne w Chinach zaczęło powracać do normy już wkrótce po odwołaniu specjalnych zaostrzeń związanych z zagrożeniem SARS. W połowie lipca ok. 400 katolików z trzech parafii północnochińskiej diecezji Taiyuan modliło się w świątyni Matki Bożej na Górze Siedmiu Boleści w Dong'ergou. Tradycyjne pielgrzymki do tego wiejskiego sanktuarium, oddalonego o 170 kilometrów od miasta Taiyuan, nie odbywały się od 23 kwietnia, kiedy Konferencja Biskupów Kościoła Katolickiego w Chinach i Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich wydały notę zawieszającą pielgrzymki w całym kraju, chcąc uniknąć rozprzestrzeniania choroby. Wierni z diecezji Taiyuan pielgrzymują do Dong'ergou 13 dnia każdego miesiąca od maja do października, a od listopada do marca w pierwsze niedziele miesiąca. Maryjne sanktuarium było nieczynne do połowy czerwca. Ze względu na epidemię na dwa miesiące zamknięto także szkoły, przez co dzieci muszą nadrobić zaległości w nauce i będą miały krótsze niż zazwyczaj wakacje. Prowincja Shanxi znalazła się na liście WHO wśród rejonów najbardziej dotkniętych epidemią SARS. Do 13 czerwca, kiedy prowincję oficjalnie uznano za wolną od SARS, zanotowano tam 448 potwierdzonych zachorowań na tę chorobę, co stawia Shanxi na trzecim miejscu, za prowincją Guangdong i obwodem Pekińskim. Bp diecezji Taiyuan, Silvester Li Jiantong, zapewnia, że wszyscy mieszkańcy prowincji mają się na baczności przed spodziewanym tej zimy nawrotem SARS.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.