75 proc. nowojorczyków sprzeciwia się proponowanym przez gubernatora Andrew Cuomo zmianom w prawie aborcyjnym.
Forsowane przepisy miałyby umożliwić dokonywanie aborcji nie tylko przez lekarza, lecz przez każdego „licencjonowanego pracownika służby zdrowia”.
„Kobiety chcą większej możliwości wyboru, a nie większej możliwości dokonywania aborcji” – zwraca uwagę Meg McDonnell, rzeczniczka Fundacji Chiaroscuro, która przeprowadziła badanie. Zwolennicy zmian podkreślają jednak, że proponowane przepisy odwołują się do „fundamentalnego prawa” kobiety, jakim jest według nich możliwość przerwania ciąży w dowolnym momencie.
Proponowane przepisy pod nazwą ustawy o zdrowiu reprodukcyjnym (Reproductive Health Act) mają znieść także obowiązek informowania rodziców o noszeniu się nieletnich z zamiarem aborcji. Ponadto ten projekt ustawodawczy zakłada odstąpienie od sądzenia za zabójstwo w przypadku, gdyby ów „licencjonowany pracownik służby zdrowia” doprowadził do śmierci kobiety podczas zabiegu.
Kard. Timothy Dolan w oświadczeniu przesłanym do gubernatora ostrzegał, że taka decyzja może wpłynąć na zwiększenie i tak „skandalicznie” dużej liczby aborcji w Nowym Jorku. „Był czas, kiedy zwolennicy aborcji twierdzili, że chcą uczynić ją bezpiecznym, legalnym i rzadkim procederem” – przypominał nowojorski purpurat.
Według danych Fundacji Chiaroscuro ponad 40 proc. ciąż na terenie Nowego Jorku kończy się aborcją. To ponad dwukrotnie więcej niż średnia w całych Stanach Zjednoczonych.
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.