"Dziennik Helgi" to po raz pierwszy opublikowane świadectwo losów żydowskiej nastolatki z czeskiej Pragi, która przeszła przez getto w Terezinie i obóz w Auschwitz. Część wspomnień to jej autentyczne zapiski z pierwszych lat II wojny światowej.
Helga zaczęła pisać pamiętnik w 1938 roku. Miała wtedy osiem lat, mieszkała z rodzicami w Pradze. Od pierwszych stron zapisków czytelnik obserwuje sytuację Żydów po zajęciu Pragi przez Niemców. Ojciec Helgi traci pracę, dziewczynce, jak innym żydowskim dzieciom, nie wolno chodzić do normalnej szkoły, uczęszcza natomiast na tajne komplety. Wkrótce dochodzi do pierwszych deportacji, z miasta zaczynają znikać przyjaciele i bliscy Helgi. Ona sama, wraz z rodzicami, trafia do getta w Terezinie, gdzie cała rodzina spędzi trzy lata. Helga zabrała tam swój dziennik.
W getcie w Terezinie, dawnym mieście garnizonowym, zgromadzono kilkadziesiąt tysięcy czeskich, niemieckich i zachodnioeuropejskich Żydów. Było to szczególne getto, gdzie panowały nieco lepsze warunki niż w na przykład w warszawskim czy krakowskim getcie. Niemcy traktowali Terezin jako getto "pokazowe" służące za dowód na "humanitarne" rozwiązanie kwestii żydowskiej. Pozwolili rozwijać w ograniczonym zakresie samopomoc, szkolnictwo dla dzieci, życie kulturalne i religijne. Mimo to warunki życia były bardzo ciężkie, racje żywnościowe - głodowe, często wybuchały epidemie.
Po umieszczeniu w getcie ok. 500 duńskich Żydów, duński Czerwony Krzyż domagał się inspekcji w getcie. Niemcy umożliwili taką wizytę, prezentując delegacji getto "oczyszczone" z najsłabszych mieszkańców, których wywieziono do obozów. Delegację oprowadzono po specjalnie odnowionych pomieszczeniach, aranżując na jej potrzeby przedstawienie dziecięcego teatrzyku. Szczególnym świadectwem życia w terezińskim getcie jest ponad 100 rysunków, które Helga wykonała idąc za radą ojca, który wspierał jej zainteresowania artystyczne. Ojciec radził jej: "Rysuj, co widzisz" i pod takim właśnie tytułem rysunki opublikowano w 1998 roku.
Zapiski dziewczynki, prowadzone w szkolnych zeszytach i na pojedynczych, niedatowanych kartkach, były dotąd nieznane. Gdy na jesieni 1944 roku rodzina Helgi trafiła z Terezina do Auschwitz wuj dziewczynki zamurował jej notatki i rysunki w ścianie - tak udało się im przetrwać. W Auschwitz-Birkenau zginął ojciec Helgi, dziewczynce i jej matce cudem udało się przeżyć zarówno pobyt w obozie, jak i tułaczkę ostatnich dni wojny.
Po wojnie, w Pradze, Helga, wówczas prawie szesnastoletnia, odzyskała dziennik, przepisała go na maszynie, rezygnując przy tym z jednej czwartej zapisków, drugie tyle przerobiła i dodała fragmenty dotyczące losów jej i matki po wyjeździe z Terezina - pobyt w Auschwitz i tułaczkę.
Jednym z najbardziej przejmujących fragmentów "Dziennika Helgi" jest opis 16-dniowej podróży więźniarek, które na przełomie kwietnia i maja 1945 roku trafiły do obozu Mauthausen w Austrii. Zaledwie cztery dni przed ich przybyciem - i na dwa tygodnie przed końcem wojny - zginęło tam w komorach gazowych ponad tysiąc Żydów. "Nasz transport też miał pójść do gazu!" - pisze kilka miesięcy później 16-letnia Helga - "Szczęście? Przypadek? Przeznaczenie?" - zastanawia się.
Maszynopis z lat 1945-46 posłużył jako podstawa obecnej publikacji, wcześniej znane były tylko fragmenty wydane w Pradze w 1965 roku w antologii pamiętników dzieci z czasów okupacji. Obecnie Helga Hoszkova-Weissowa jest znaną i cenioną w Czechach malarką i ilustratorką książek. "Dziennik Helgi" to pierwsze tłumaczenie na polski jej okupacyjnych zapisków.
Książkę opublikuje na początku marca wydawnictwo Insignis w tłumaczeniu Aleksandra Kaczorowskiego.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.