Działania polskiego wojska w Iraku łączą się również z działalnością charytatywną - mówi ks. kapitan Wiesław Okoń, który prawie przez rok przebywał z misją pokojową w Iraku. Obecnie jest on kapelanem samodzielnej grupy desantowo-szturmowej w Tomaszowie Mazowieckim.
Zna karate i regularnie skacze ze spadochronu. - Budowa i wyposażanie szpitali, klinik i przedszkoli, tysiące Irakijczyków szukających pomocy wśród polskich lekarzy i pielęgniarek, organizowanie białych niedziel, tzn. wyjazdów do małych wiosek z lekami, aby nieść pomoc medyczną, to mało znany obraz w relacjach medialnych - zauważył ks. Okoń. Do Iraku wyjechał on w marcu ubiegłego roku. - Jechaliśmy w nieznane. Zanim trafiliśmy do Iraku przebywaliśmy w jednej z amerykańskich baz wojskowych na pustyni syryjskiej. Następnie przeniesiono nas do Babilonu, gdzie stworzyliśmy polską bazę wojskową. Nie było łatwo, placówka musiała powstać na zniszczonej ziemi, wypalonej i podziurawionej w wyniku działań wojennych - wspomina pochodzący z diecezji radomskiej ks. Okoń. Razem z żołnierzami uczestniczył on w konwojach i patrolach wojskowych. - Razem z nimi przemierzałem samochodem i śmigłowcem nieznane tereny irackiej ziemi. Ważne było, aby nie ograniczać się tylko do sprawowania czynności liturgicznych, ale by przebywać razem z żołnierzami w trudnych i niebezpiecznych sytuacjach - powiedział ks. Okoń. Podkreśla również, że kapelan podczas działań wojennych musi wykazać się mocną psychiką. - Byłem tam, w trudnych warunkach, w chwili zagrożenia zdrowia, a nawet życia - opowiada kapelan. Uważa, że jego obecność w Iraku była bardzo potrzebna. - Żołnierze zwracali się do mnie z wieloma problemami. Można powiedzieć, że bardziej potrzebowali księdza niż pomocy psychologa - podkreślił ks. Okoń.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.