Ponad stu katolickich intelektualistów z 40 krajów spotkało się w Warszawie na światowej konferencji "Pax Romana" - Międzynarodowego Ruchu Intelektualistów Katolickich, który od 80 lat zrzesza liczne organizacje inteligencji katolickiej z różnych krajów.
Trzydniowe debaty, toczone od 24 do 26 lipca w gmachu polskiego Senatu dotyczyły palącego problemu "Ubóstwa i niesprawiedliwości jako wyzwania dla etyki i kultur". Zastanawiano się, jaka może być szczególna rola elit katolickich w rozwiązywaniu tej kwestii. Światowa konferencja "Pax Romana" po raz pierwszy odbyła się w Polsce. Uczestnicy dyskusji postulowali wielokrotnie potrzebę nowej "rewolucji etycznej", która winna wzbogacić strategiczne myślenie na poziomie międzynarodowym, w zakresie podejścia do tak palących problemów, jakim jest narastająca przepaść pomiędzy kręgiem "bogatych" a sferami ubóstwa w dzisiejszym świecie. Patricio Rode, aktualny prezes Międzynarodowego Ruchu Intelektualistów Katolickich "Pax Romana", postulował konieczność skoncentrowania się przede wszystkim na dobru poszczególnej osoby ludzkiej, jako podstawowego miernika rozwoju, co - jego zdaniem - jest niemal nieobecne w polityce prowadzonej obecnie na poziomie globalnym. Piotr Cywiński, prezes warszawskiego KIK, goszczącego w Warszawie pozostałe organizacje zrzeszone w "Pax Romana", życzył gościom, aby spotkanie to pozwoliło odnaleźć głębię "subtelnego powiązania między wartościami solidarności, pokoju, sprawiedliwości z jednej strony a kulturą dojrzałą w świetle Dobrej Nowiny z drugiej". Skandal bogactwa, które nie służy dobru "Bogactwo, które podlega coraz większej akumulacji, nie jest obecnie wykorzystywane w celu redukcji ubóstwa na poziomie światowym. Jest to skandaliczny i pełen sprzeczności paradoks. Podczas całej historii, ludzkość nigdy nie była tak bogata, a jednocześnie na naszej planecie nie było tylu biednych" - czytamy w dokumencie wstępnym otwierającym warszawską konferencję. Jerome Binde, wicedyrektor UNESCO ds. nauk społecznych, zarysował przed zgromadzonymi dramatyczny obraz skali ubóstwa w dzisiejszym, rozwiniętym świecie. Poinformował, że obecnie w faktycznym ubóstwie żyje niemal połowa ludności ziemi. 3 mld osób przeżywa dzień za sumę niecałych 2 dolarów a 1,2 mld za mniej niż jeden dolar. Do tego należy dodać liczne mniejszości w krajach rozwiniętych, które skazane są na tzw. ubóstwo względne, tzn. brak środków pozwalających im na korzystanie ze sfery kultury czy edukacji, co powoduje ich faktyczną i coraz bardziej postępującą marginalizację. Cierpienie spowodowane ubóstwem - zdaniem eksperta UNESCO - polega nie tylko na braku dostatecznych środków do życia, ale jego konsekwencją jest narastające "wykluczenie" osób ubogich z normalnego życia społecznego. Choć współcześni ubodzy teoretycznie mają zagwarantowane te same prawa publiczne, to faktycznie nie mogą z nich skorzystać. Ubóstwo - w konsekwencji - uniemożliwia korzystanie z podstawowych praw człowieka i obywatela, takich jak edukacja, udział w kulturze czy uczestnictwo w życiu politycznym. Dodatkowym dramatem jest "dziedziczenie" ubóstwa z pokolenia na pokolenie. Dzieci ze sfer ubogich nawet w krajach rozwiniętych, często nie mają faktycznie dostępu do edukacji na równi z ich rówieśnikami z innych sfer społecznych. Według Lawrencii Kwark z Katolickiego Centrum ds. Walki z Głodem działającego w Korei, szukając rozwiązań problemu ubóstwa w świecie należy pamiętać o tym, że zatacza ono coraz szersze kręgi. Nasz świat - jak stwierdziła - nigdy jeszcze nie był tak bogaty jak obecnie i nigdy jeszcze tak bardzo biedny. Aż 1/3 ludzkości żyje w ubóstwie a całe bogactwo nie jest bynajmniej wykorzystywane w celu redukcji biedy - dodała. Kwark zwróciła też uwagę, że zwłaszcza w Azji i Ameryce Łacińskiej można zaobserwować nowy rodzaj biedy będącej konsekwencją decyzji przywódców politycznych i liberalizacji gospodarki. Coraz bardziej powiększa się rozdźwięk pomiędzy bogatymi krajami Północy a biednymi z Południa. W rezultacie - ubóstwo staje się wyzwaniem dla wszystkich - stwierdziła.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.