W tym roku szkolnym serbskie 14-latki nie będą uczyć się o ewolucji. Teoria Darwina powróci do szkół dopiero wtedy, kiedy powstaną programy i podręczniki zawierające też biblijną wersję stworzenia człowieka - informuje Gazeta Wyborcza.
Koncepcja reformy narodziła się w głowie pani minister edukacji Liljany Colić. Uważa ona, że obie teorie powstania człowieka - ewolucjonizm (według którego jesteśmy potomkami pramałpy) i kreacjonizm (według którego pochodzimy od Adama i Ewy) - są "równie dogmatyczne", i jako takie powinny być traktowane równorzędnie. We wtorek sprawą zajął się serbski rząd. "Nasza wiedza o pochodzeniu i rozwoju człowieka jest pełna białych plam" - oświadczyli ministrowie po posiedzeniu gabinetu i przychylili się do pomysłu Colić. W tym roku nauczyciele mają po prostu opuszczać rozdział o ewolucji w podręczniku biologii. W przyszłym roku ukażą się poprawione podręczniki, które właściwie wyważą racje kreacjonistów i ewolucjonistów. Decyzja rządu wywołała w serbskim świecie nauki poruszenie porównywalne do tego, które wywołał Karol Darwin, publikując w 1859 roku swoje słynne dzieło "O powstawaniu gatunków". - Ta idiotyczna decyzja robi z nas pośmiewisko przed całym światem! - irytuje się Dragoslav Marinković, profesor biologii z uniwersytetu w Belgradzie, który - nieco przesadnie - uważa, że ewolucja jest podważana tylko w najbardziej zacofanych krajach. Tymczasem choćby w niektórych stanach USA próbowano rozprawić się z teorią Darwina na sali sądowej. Bezskutecznie, ale np. w Kansas usunięto teorię Wielkiego Wybuchu i ewolucji z obowiązkowych programów, choć nie zakazano ich wykładania. - Powoli Serbia zamienia się w teokrację - komentuje kolega Marinkovicia prof. Nikola Tucić. Uważa on, że reforma serbskiej biologii jest populistycznym chwytem, którym premier Vojislav Kosztunica chce przyciągnąć konserwatywnych wyborców. Zdaniem Tucicia Kościół prawosławny coraz bardziej miesza się do polityki. Zaczęło się od wprowadzenia religii do szkół po obaleniu Slobodana Miloszevicia w 2000 r. Niedawno Kościół zaangażował się w dyskusję o zmianie hymnu i flagi narodowej. Pani minister Colić, praktykująca prawosławna, pozostaje niewzruszona. - Każdy minister zostawia po sobie jakiś ślad - mówi. - To będzie mój ślad, a czas pokaże, czy miałam rację.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.