Udało się uratować noworodka, którego nieletni rodzice porzucili w poznańskim kościele św. Rocha.
Dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo, a odnaleziona przez policję 15-letnia matka wyraziła chęć odzyskania i wychowywania córeczki. Był to drugi w ciągu 10 lat przypadek w Poznaniu porzucenia noworodka w kościele. W piątek, przed wieczorną mszą św. modląca się w kościele św. Rocha kobieta usłyszała płacz dziecka wydobywający się z porzuconego plecaka. Pogotowie ratunkowe odwiozło noworodka do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja ustaliła, że matką dziecka jest piętnastoletnia dziewczyna. Nastolatka została odnaleziona, po czym wyraziła chęć przyjęcia i wychowania swojej nowonarodzonej córeczki. Prawdopodobnie noworodka zaniósł do kościoła jej rówieśnik - ojciec dziecka. "To cudowne działanie siostry Sancji, że ktoś usłyszał płacz dziecka i udało się je uratować" - tak o całym zdarzeniu powiedział KAI proboszcz i kustosz sanktuarium błogosławionej Sancji Szymkowiak, ks. Mateusz Misiak. W kościele znajdują się relikwie serafitki Sancji Szymkowiak, którą dwa lata temu Jan Paweł II beatyfikował w Krakowie. Zdaniem proboszcza, dramat jaki rozegrał się w jego świątyni jest przykładem na to, że "w naszym społeczeństwie nie wygasła jeszcze miłość oraz szacunek do poczętego i narodzonego życia jak głoszą to czasem zwolennicy aborcji". - "Przecież tego dziecka nie wyrzucono na śmietnik, ale podrzucono do kościoła, bo wierzono, że tutaj może je w porę ktoś odnaleźć i uratować. To wielki dramat dla rodziców tego maleństwa, ale pochodzą z trudnego środowiska i nie oceniałbym ich pochopnie. Zrobili po prostu to, na co było ich w tej trudnej sytuacji stać. A najważniejsze jest to, że ta młoda matka w końcu się zreflektowała i chce wychować maleństwo" - stwierdził ks. Misiak. Kapłan dodał, że gdy wiadomość o porzuconym noworodku rozeszła się po mieście, zgłosiło się do niego wiele osób chętnych je zaadoptować. Był wśród nich m.in. ojciec trojga dzieci. To już drugi w Poznaniu przypadek podrzucenia noworodka w świątyni w ciągu ostatnich dziesięciu lat. W 1994 roku ktoś zostawił dziecko w znajdującym się w centrum miasta kościele św. Marcina. Wtedy również udało się je uratować.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.