Po wystąpieniu grupy SLD-owskich senatorów z projektem ustawy o legalizacji związków homoseksualnych pojawiła się kolejna próba wsączania w świadomość polskiego społeczeństwa opinii pozostających w jaskrawej sprzeczności z uznanymi powszechnie zasadami chrześcijańskiej moralności - napisał w Nszym Dzienniku ks. prof. Tadeusz Ślipko SI.
Oto w "Gazecie Wyborczej" z 3-4 lipca br. dr hab. J. Hartman, jak w redakcyjnej notce tejże gazety napisano "kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego", opublikował artykuł pt. "Ucywilizujmy eutanazję". Autorowi chodzi w nim o wykazanie, że cywilizacyjny rozwój świata narzuca potrzebę wprowadzenia regulacji prawnych, które - pod określonymi warunkami - ustalałyby przypadki dopuszczalnego efektywnego przyspieszenia zgonu osób znajdujących się w terminalnych stanach skrajnego cierpienia bądź też innych patologii, redukujących do zera szansę utrzymania tych osób przy życiu lub ich spokojnego zejścia z tego świata. Jest przeto jasne, że autor artykułu za przedmiot swej wypowiedzi obiera sytuację, znaną już w literaturze etycznej, medycznej oraz publicystyce, którą ze względu na jej ekstremalny charakter określać będziemy mianem "sytuacji granicznej degradacji" człowieka. Sytuacja ta stanowi przedmiot filozoficzno-etycznych dociekań, które zaowocowały szeregiem publikacji, w naszej literaturze częściowo tłumaczonych z języków obcych, częściowo zaś rodzimych autorów. Z tych źródłowych zasobów dr Hartman wymienia dwie pozycje, aby przytoczyć z nich dwie wypowiedzi, przez niego uznane za wręcz osobiście go obrażające. Najpierw zdanie wyjęte z książki R. Fenigsena "Eutanazja, śmierć z wyboru": "Zwolennicy legalności eutanazji dopuszczają się niesprawiedliwości na osobach śmiertelnie chorych oraz obrazy ich godności". Drugim "kamieniem obrazy" stały się słowa o. J. Salija OP z książki "Wybierajmy życie", w których określił on zwolenników eutanazji jako ludzi "o wypaczonych sumieniach", co gorsza, o sumieniach "nie zamierzających się nawracać ze swej znieczulicy", a marzących tylko "o tym, żeby ciężko chorzy zgłaszali się w kolejce o uśmiercenie" (s. 22, k. 1)[1]. Po tej skardze autor artykułu dzieli się z czytelnikami dwoma autobiograficznymi szczegółami. Powołuje się najpierw na swoje katolickie wychowanie, następnie zaś przytacza fakt, że nad jego łóżkiem wisi portret św. Tomasza z Akwinu, w samym zaś artykule zamieszczony został fragment malowidła Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Wszystkie te szczegóły winny stworzyć atmosferę zachęcającą do uważnej, a życzliwej lektury dalszego toku wywodów autora. Podążmy zatem za ciągiem jego myśli.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.
"Prezydent Trump kieruje się głębokim poczuciem odpowiedzialności za globalną stabilność i pokój".
Twoja męczeńska śmierć leży u fundamentów tego kościoła. Zostań z nami".