Do dziś nie wiem, kto był inspiratorem zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki - stwierdził wczoraj gen. Wojciech Jaruzelski - donosi Trybuna. Inaczej o sprawie pisze Życie.
Odniósł się do notatki z 1984 r. ujawnionej we wtorek przez historyka prof. Andrzeja Paczkowskiego. Z dokumentu wynika, że generał Jaruzelski - ówczesny premier i jego współpracownicy, przypuszczali tuż po porwaniu księdza, że całą akcję mógł inspirować Mirosław Milewski, jeden z sekretarzy KC PZPR, czołowy przedstawiciel partyjnego "betonu". Gen. Jaruzelski i dziś nie wyklucza, iż za porwaniem ks. Popiełuszki 19 października 1984 r. stał Milewski. - Nie mam jednak żadnych dowodów - powiedział we wczorajszym programie "Prosto w oczy" w TVP1. Medialna burza w sprawie Milewskiego wybuchła po tym, jak prof. Paczkowski ujawnił na wtorkowym spotkaniu w redakcji "Rzeczpospolitej", dotyczącym nowej książki o ks. Popiełuszce, nieznaną notatkę z narady zorganizowanej 25 października 1984 r. Z premierem Jaruzelskim rozmawiali: gen. Michał Janiszewski, szef URM i płk Bogusław Kołodziejczak, szef Kancelarii KC PZPR. Rozmowę notował doradca generała, nieżyjący już Wiesław Górnicki. Według tej notatki generał i jego rozmówcy byli zgodni, że: "Politycznym inspiratorem porwania - niezależnie od indywidualnego fanatyzmu sprawcy - mógł być wyłącznie towarzysz Mirosław Milewski". - Była to luźna dyskusja odnotowana piórem bardzo utalentowanego dziennikarza - mówił w TVP o naradzie sprzed 20 lat Wojciech Jaruzelski. Przypomniał, że wówczas w PZPR toczyła się walka między różnymi nurtami. - Był nurt proreformatorski, prodemokratyczny, który za parę lat doprowadził do Okrągłego Stołu i był nurt dogmatyczny, konserwatywny, jak to nazywano wówczas - "beton". Generał wyjaśnił, że nie było jednak dowodów winy Milewskiego. - Uznałem, że nie można na zasadzie domniemań oskarżyć publicznie człowieka. Wskazywanie na Milewskiego palcem i odwoływanie go (z funkcji partyjnych - przyp. red.) w świetle jupiterów byłoby linczem politycznym - mówił. Przyznał, że mogłoby to wywołać również bunt w partii. - Doskonale to rozumiem. Generał Jaruzelski był na ogół politykiem pragmatycznym, który miał do rozstrzygnięcia wiele kwestii, jeśli chodzi o układ sił w elicie rządzącej - stwierdził prof. Paczkowski, drugi gość programu. Dodał, iż zastanowiło go, że wszystkim uczestnikom spotkania w 1984 r. od razu przyszedł do głowy Milewski. - W ówczesnym establishmencie istniał bardzo glęboki podział. Ten Milewski nie przypadkiem wyskoczył, był postrzegany jako pewne zagrożenie. Generał pytany przez prowadzacą program Monikę Olejnik, czy mocodawcy zabójców mogli być w Moskwie, odpowiedział: - Nie mamy na to żadnych dowodów. Dodał, że Grzegorz Piotrowski ani jego wspólnicy, nigdy nie wspominali o mocodawcach. Zacytował list od Piotrowskiego, w którym zabójca księdza zapewnia, że ten czyn nie był planowany jako zamach przeciwko państwu, partii i generałowi Jaruzelskiemu. Prof. Paczkowski przyznał, że wiedza prokuratorów i historyków o okolicznościach zabójstwa nadal nie jest pełna. Jego zdaniem wszystkie hipotezy dotyczące tamtych wydarzeń są równorzędne. Paczkowski dodał, że ujawnił notatkę Górnickiego dopiero teraz, bo nadarzyła się ku temu sposobność. - Od dawna nie uczestniczyłem w żadnej dyskusji na temat ks. Popiełuszki - wyjaśnił. Powiedział, że ma jedynie kopię notatki, jej oryginał jest w posiadaniu osoby prywatnej. Nie wie, czy udostępni dokument Instytutowi Pamięci Narodowej, który prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności śmierci ks. Popiełuszki. - Nie mam takiego obowiązku prawnego. Ponadto dokument nie ma znaczenia procesowego - stwierdził Paczkowski, który jest też członkiem kolegium IPN. Tymczasem IPN oczekuje przekazania notatki. W oświadczeniu Instytutu czytamy, że dokument nie jest znany tej instytucji. 75-letni gen. Milewski zaprzeczył wczoraj w rozmowie z Radiem Zet, że miał związek ze śmiercią Popiełuszki. - To jest albo brzydka zabawa, albo podłość. Nigdy nikogo nie zabiłem, tym bardziej księdza jakiegoś - powiedział. Życie pisze o sprawie w innym tonie: Prawdziwe trzęsienie ziemi wywołało ujawnienie przez historyka, prof. Andrzeja Paczkowskiego, notatki, z której wynika, że inspiratorem porwania księdza Jerzego Popiełuszki w 1984 r. był ówczesny sekretarz KC PZPR i były szef MSW - gen. Mirosław Milewski.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.