Reklama

Generał nie wie?

Do dziś nie wiem, kto był inspiratorem zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki - stwierdził wczoraj gen. Wojciech Jaruzelski - donosi Trybuna. Inaczej o sprawie pisze Życie.

Reklama

- Zadaniem prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej bedzie ustalenie, czy generalowi Mirosławowi Milewskiemu można przypisać sprawstwo kierownicze, podżeganie, czy też pomocnictwo - powiedział szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza, zapowiadając wszczęcie przez Instytut śledztwa w sprawie ujawnionej wczoraj notatki. Sam Milewski twierdzi, że ze śmiercią ks. Jerzego nie miał nic wspólnego. - To mógł być Milewski - twierdzi natomiast gen. Wojciech Jaruzelski. We wtorek zdania ekspertów na temat ujawnionego dokumentu były podzielone. Większość z nich skłaniała się już ku temu, że ma ona kolosalne znaczenie dla dalszego przebiegu śledztwa w tej sprawie. Według gazety Mirosław Milewski mógł być inspiratorem porwania, a nawet zabójstwa Jerzego Popiełuszki Ściśle współpracował z KGB, był jednym z "bohaterów" afery "Żelazo", w latach 40. wydał NKWD żołnierza AK. Czy jest odpowiedzialny także za śmierć ks. Popiełuszki? - To możliwe - twierdzi gen. Jaruzelski. Nigdy nikogo nie zabiłem, tym bardziej księdza - tak gen. Mirosław Milewski skomentował treść notatki. - Nigdy go nawet nie widziałem. Ujawnione przez prof. Andrzeja Paczkowskiego szczegóły zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki wywołały burzę medialną. Zdania na temat wagi notatki są podzielone. Sam Paczkowski twierdzi, że ma ona znaczenie wyłącznie dla "prawdy historycznej". Jedna z hipotez dotyczących tego, kto kierował zabójstwem staje się coraz bardziej prawdopodobna. Mówiła ona o tym, że mord na Popiełuszce był wynikiem konfliktu na wysokich szczeblach ówczesnych władz PRL. Tuż przed stanem wojennym gen. Jaruzelski skupił w swoim ręku najwyższe stanowiska w istniejącej w PRL hierarchii władzy. Był I sekretarzem KC PZPR, premierem, ministrem obrony, a później został także przewodniczącym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Podporządkowanymi sobie wysokimi oficerami WP obsadzał stanowiska w aparacie partyjnym oraz administracyjnym. W lipcu 1981 r. gen. Czesław Kiszczak został ministrem spraw wewnętrznych, a w październiku gen. Tadeusz Dziekan kierownikiem Wydziału Kadr KC PZPR. Po wprowadzeniu stanu wojennego proces ten uległ nasileniu. Na kierownicze stanowiska w aparacie partyjnym oddelegowano 32 oficerów WP, zaś do administracji państwowej kolejnych 881. Do pracy w prokuraturze i sądownictwie cywilnym oddelegowano z kolei 108 "mundurowych". "Militaryzacji" cywilnego aparatu władzy towarzyszyło osłabienie roli PZPR jako głównego ośrodka dyspozycji politycznej. Wiele decyzji personalnych było podejmowanych bez akceptacji odpowiednich notabli partyjnych. To właśnie stało się podłożem konfliktu między "wojskowymi", a resztą ówczesnych władz, której przedstawicielem był m.in. Milewski. - Inspirować zbrodnię mógł tzw. partyjny beton, do którego zaliczany był właśnie Milewski, znany z lo-jalności wobec Moskwy - powiedział wczoraj Radiu Zet gen. Jaruzelski. Nie chciał jednak potwierdzić, że w kontekście zabójstwa ks. Popiełuszki padało właśnie to nazwisko. - Dopóki prof. Paczkowski nie opublikuje tego dokumentu, nikt poważny nie powinien się o nim wypowiadać - dodał generał. - Ktoś stał za tym i wiadomo, że to nie ja. Szef Pionu Śledczego Instytutu Pamięci Narodowej prof. Witold Kulesza nie wyklucza jednak, że jego prokuratorzy po raz kolejny zajmą się gen. Jaruzelskim. IPN zbada bowiem ujawnioną we wtorek notatkę i być może posłuży ona do ustalenia, dlaczego uczestnicy narady w Urzędzie Rady Ministrów 25 października 1984 r. nie mówili o niczym organom ścigania w latach 80. Podobne wątpliwości chciałby wyjaśnić wicemarszałek Sejmu, historyk Tomasz Nałęcz. On również stawia pytanie, dlaczego ludzie, którzy podejrzewali Milewskiego o sprawstwo kierownicze zbrodni popełnionej na ks. Popiełuszce nie zrobili nic, by postawić go przed wymiarem sprawiedliwości. - Notatka ta może przypominać kamyk, który, usunięty, uruchamia lawinę. Być może znajdą się inne materiały i ludzie zaczną mówić - powiedział Nałęcz. Ujawniony dokument jest oczywistym dowodem na to, że zabójstwo ks. Popiełuszki nie było "przypadkowe i policyjne" - twierdzi Jan Rokita. - Był to mord polityczny inspirowany przez kierownictwo ówczesnego państwa.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
wiecej »

Reklama