Ksiądz Henryk Jankowski zamierza podporządkować się decyzji arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego - zapewnia Dziennik Bałtycki.
Gazeta napisała: Takie zapewnienie otrzymał Lech Wałęsa, który niespodziewanie pojawił się wczoraj u prałata. Do spotkania doszło około godziny 14. Były prezydent nie zapowiadał jednak wcześniej, aby miał złożyć wizytę księdzu Jankowskiemu. W rozmowie z "Dziennikiem" przyznał, że potrzebował takiej rozmowy. - To było spotkanie dwóch przyjaciół. Jako przyjaciel uważam, że powinienem zobaczyć się z księdzem Jankowskim, stąd moja decyzja o złożeniu takiej wizyty. Chciałem też, aby ksiądz Jankowski zawsze pamiętał, że byłem i będę jego przyjacielem. Przyszedłem więc do niego i zapytałem, czy mogę mu w czymś pomóc - powiedział nam Lech Wałęsa. Niespodziewanie prezydent oświadczył nam, że prałat wyznał mu, iż podporządkuje się decyzji arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego i odejdzie z parafii. - Ksiądz powiedział mi, że nie czuje się winny, ale musi respektować opinie swojego zwierzchnika - dodał prezydent. Lech Wałęsa, poproszony przez nas o komentarz do tego oświadczenia, przyznał, że nie jest w stanie się wypowiadać. - Ja jestem wiernym synem Kościoła i nie zamierzam polemizować ze słowami duchownych. Dla mnie ksiądz to ksiądz, wikary to wikary, proboszcz to proboszcz, a biskup to biskup - stwierdził Wałęsa. Prezydent Lech Wałęsa spotkał się wczoraj z księdzem Henrykiem Jankowskim. Głównym tematem rozmowy było zamieszanie wokół prałata, które trwa od końca lipca. Ksiądz Jankowski wyznał Wałęsie, że nie zamierza dłużej buntować się przeciwko arcybiskupowi i podporządkuje się jego decyzji, odchodząc z parafii św. Brygidy. Czy były prezydent, który zapewnia, że jest wielkim przyjacielem Jankowskiego, miał wpływ na decyzję prałata? Z naszych informacji wynika, że choć Wałęsa ma duży wpływ na księdza Jankowskiego, tym razem nie musiał go do niczego przekonywać. - Prałat sam podjął decyzję. Nie wiem, czy sprawiła to wizyta w Rzymie. Na pewno nikt ważny na niego nie wpływał - powiedziała nam osoba związana z parafią św. Brygidy, która zastrzegła nazwisko do wiadomości redakcji. Jedna z wersji podaje jednak, że ksiądz Jankowski mógł w końcu ulec po publicznym oświadczeniu prymasa Józefa Glempa, który wyznał, iż jego zdaniem prałat jednak ustąpi. - Ksiądz Henryk Jankowski jest człowiekiem Kościoła. Chociaż ma duże ambicje, to nie dojdzie do awantur, które mogłyby zakłócić relacje kapłan-biskup - powiedział prymas. Ksiądz Jankowski wrócił we wtorek późnym wieczorem z Rzymu, gdzie podobno zabiegał o audiencję u Papieża Jana Pawła II. Do spotkania jednak nie doszło. Czy wczorajsza deklaracja prałata ostatecznie zakończy spór w gdańskim Kościele? Wszystko wskazuje na to, że tak. Ksiądz Jankowski - zgodnie z sugestią arcybiskupa - rozpocznie swoją posługę w Centrum Ekumenicznym w Gdańsku, którego zresztą jest twórcą.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.