Chęć utworzenia stron internetowych dla ponad 26 tys. parafii, istniejących we Włoszech, wyrazili biskupi tego kraju.
Ponadto pragną oni, aby wszyscy mieli prawo do poznawania wypowiedzi episkopatu, składanych w imieniu Kościoła włoskiego. "Jeśli przestrzeń wirtualna parafii, czyli jej strona internetowa, jest wykorzystywana w sposób dynamiczny i jeśli jest stale aktualizowana, może się okazać cennym narzędziem ewangelizacji" - napisali hierarchowie w dokumencie "Komunikacja i misja". Zawarli w nim ponadto szereg wytycznych i wskazówek, mających na celu zwiększenie zaangażowania katolików w środkach przekazu, a zarazem zalecających im "bardzo dużą roztropność" w tym względzie. Biskupi nie zawahali się wymagać od osób wypowiadających się w imieniu Kościoła - duchownych lub świeckich - czegoś w rodzaju dawnego "imprimatur", czyli oficjalnego zezwolenia na druk. Jest to prawo do cenzurowania tekstów, przysługujące w pewnych sytuacjach biskupom, gdy chcą oni potwierdzić zgodność danej książki czy artykułu z nauczaniem Kościoła. "Ci, którzy wypowiadają się zazwyczaj w prasie lub uczestniczą regularnie w audycjach radiowych czy telewizyjnych, w sprawach dotyczących nauki chrześcijańskiej, muszą prosić o licencję swego biskupa miejsca" - przypomina dokument hierarchów. Innym żądaniem jest "skrajna roztropność" w stosunku do duchownych, zanim napiszą oni artykuł do jakiegoś pisma, zgodzą się na wywiad lub nawet na udział w programie radiowym bądź telewizyjnym. "Nikt nie ma prawa uczestniczyć w imieniu Kościoła [w takich programach] a jeśli to robi, powinien być zaangażowany w to zadanie" - podkreślili biskupi włoscy. Ich zdaniem, "jeśli prawdą jest, że wszyscy we wspólnocie kościelnej mają prawo do swobodnego wyrażania swych idei, to jednocześnie muszą oni unikać postaw i wypowiedzi publicznych, które mogą zaszkodzić prawdzie, wspólnocie i jedności Kościoła".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.