Francuski minister gospodarki Nicolas Sarkozy opowiedział się za zmianą ustawy z 1905 r. o rozdziale Kościoła od państwa - poinformował Nasz Dziennik.
Argumentując swoje stanowisko, Sarkozy stwierdził, że wbrew rozpowszechnionym opiniom religia i państwo nie są wrogami, ale wzajemnie się uzupełniają. Poza tym, zdaniem ministra, obecnie, kiedy we Francji istnieje kilkumilionowa społeczność muzułmańska, konieczna jest nowelizacja prawa umożliwiająca m.in. finansowanie budowy meczetów z budżetu państwa. Na razie wszystko wskazuje na to, że poglądy Sarkozy'ego nie zdobędą większego uznania wśród francuskich polityków. Niemniej warto mieć świadomość, że pod koniec listopada Nicolas Sarkozy zostanie wybrany na przewodniczącego rządzącej UMP i z jego opiniami trzeba się będzie bardzo poważnie we Francji liczyć. Sprzeciw wobec pomysłów Sarkozy'ego wyraziła w niedzielę na swoim kongresie w Saint-Etienne Partia Radykalna, która mimo obecnego, mniej agresywnego stosunku do Kościoła katolickiego uważa się za historyczną spadkobierczynię twórców ustawy z 1905 r. Ustawę o rozdziale Kościoła od państwa opracowała i przegłosowała Partia Radykalna. Mimo że obecnie liczy ona zaledwie 5 tys. członków, to z jej ramienia jest w rządzie 3 ministrów, a 20 jej deputowanych zasiada we francuskim parlamencie. Partia ta ma silne wpływy, zwłaszcza w opiniotwórczym środowisku masońskim. Dlatego z jej zdaniem liczą się czołowi francuscy politycy. Problem w tym, że jako jedna z małych partii wchodzi ona w skład UMP, na czele której stanie niebawem Nicolas Sarkozy. Partia Radykalna zastrzegła już sobie głosem swojego przewodniczącego André Rossinota, że gdyby doszło w przyszłości do podważania ustawy z 1905 r., to zwoła ona swój kongres nadzwyczajny. Sarkozy ma niemal wszystkich przeciw sobie, w tym "praktykującego katolika" premiera Jean-Pierre'a Raffarina i prezydenta Jacques'a Chiraca. Premier stwierdził jednoznacznie, że "uczniowie czarownic mogą, zmieniając ustawę z 1905 r., podważyć to, co jest dzisiaj ostoją naszej republiki". - Laickość jest gramatyką, dzięki której jedni z drugimi mogą się nawzajem respektować i dzięki czemu republika jest niezależna od wpływów religijnych - powiedział Raffarin. Podobnie zareagował prezydent Jacques Chirac, stwierdzając, że "nie jest przychylny podważaniu prawa z 1905 r.", które określił jako "fundament świątyni". Nicolas Sarkozy jest młodym, ale doświadczonym już politykiem. Fakt postawienia przez niego publicznie problemu ustawy z 1905 r. należy odczytywać jako oznakę rosnących wpływów nowej formacji polityków, którzy być może inaczej niż ich starsi koledzy będą postrzegać rolę religii w społeczeństwie i jej relacji z francuską republiką.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.