Coraz więcej muzułmanów, niekiedy nawet do trzech czwartych ogółu uczniów, uczęszcza do szkół "Terra Santa", prowadzonych w Izraelu przez franciszkanów.
W celu zapewnienia dalszego ich istnienia Kustodia Ziemi Świętej odstąpiła od przestrzeganej przez lata zasady, że połowę uczniów stanowią chrześcijanie, a drugą muzułmanie. Przełożeni tych placówek odnotowują wśród młodych wyznawców islamu wzrost nastrojów fundamentalistycznych. W Jerychu uczennice, a w Jerozolimie i Jaffie nauczycielki zaczęły przychodzić w religijnych strojach muzułmańskich, łamiąc regulamin szkolny. Dyrekcje szkół przeciwstawiają się takim postawom i zachowaniom. O tych i wielu innych problemach i wyzwaniach mówili w Nazarecie na konferencji dyrektorzy franciszkańskich szkół "Terra Santa" i przełożeni Kustodii Ziemi Świętej pod przewodnictwem kustosza o. Gianbattisty Pizzaballi OFM. Omawiano perspektywy rozwoju, zmiany programowe i w nauczaniu oraz zagrożenia szkolnictwa franciszkańskiego w Ziemi Świętej. W konferencji uczestniczyli dyrektorzy 15 szkół podstawowych i średnich "Terra Santa" z Izraela, Autonomii Palestyńskiej i Jordanii. Nie wszystkie te placówki prowadzą sami franciszkanie, np. szkołą podstawową w Jaffie kierują siostry prezentki z Indii. Całodzienne spotkanie rozpoczęło się koncelebrowaną mszą św. w Grocie Zwiastowania NMP, której przewodniczył o. kustosz. Modlono się podczas niej za młodzież szkolną i za szkoły "Terra Santa". Działalność tych franciszkańskich jednostek opiera się na czesnym i pomocy Kustodii. Tylko niektóre szkoły, położone w Izraelu, otrzymują skromne dotacje z budżetu państwa. Szkoły wspiera też Biuro "Solidarité" przy Papieskim Instytucie Notre Dame w Jerozolimie. Czesne w szkołach franciszkańskich w tym roku wzrosło i wynosi obecnie około 90 dolarów miesięcznie. Dyrektorzy szkół udzielają zniżek uboższym rodzinom.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.