Ortodoksyjni żydzi przyjechali do Lelowa pod Częstochową. Chasydzi co roku przybywają do tego małego miasteczka, by czcić rocznicę śmierci cadyka Dawida Bidermana - podało radio RMF.
Cadyk Lelower - jak nazywają go chasydzi - został pochowany na miejscowym cmentarzu prawie 200 lat temu. W czasach PRL-u miejsce pochówku było nieznane, jego grób odnaleziono dopiero kilkanaście lat temu. Od tamtej pory do Lelowa przyjeżdżają rokrocznie niecodzienni pielgrzymi ze wszystkich stron świata. Cadyk Biederman, mędrzec i lekarz, nauczał m.in., że kto nie pozna swych błędów, nie dozna zbawienia. Był zwolennikiem pokojowego współżycia różnych wyznań i narodów. Prowadził ascetyczny tryb życia, pościł od szabatu do szabatu. Był miłośnikiem i opiekunem zwierząt. Zwolennicy chasydyzmu uznają, że ich duchowi przywódcy posiadają niezwykłą moc i trwają w mistycznej jedności z Bogiem. Cadykom (hebr. caddik - sprawiedliwy), otoczonym wielką czcią przez współwyznawców, przypisuje się nadnaturalne cechy, takie jak dar prorokowania i umiejętność lewitacji. Stąd kult poszczególnych sławnych cadyków, m.in. z Góry Kalwarii, Lublina, Radomska, Leżajska czy właśnie Lelowa. Do Lelowa chasydzi przywieźli - zgodnie z rygorystycznymi zasadami wyznania - nie tylko własne koszerne potrawy, ale także m.in. instrumenty muzyczne, bo śpiew i taniec jest najbardziej widocznym zewnętrznym znakiem tej społeczności. Przed wybuchem II wojny światowej w Lelowie mieszkało 2 tys. Żydów, czyli połowa wszystkich mieszkańców miasteczka. Większość zginęła w czasie wojny.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.