My stawiamy wyraziste tezy, by przez dyskusję pokazywać różne punkty widzenia - mówi Jan pospieszalski, twórca programu "Warto rozmawiać" w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Rz: - Niedawno ukazał się list podpisany m.in. przez wicepremier Izabelę Jarugę-Nowacką, w którym zarzuca się panu nietolerancję, przedstawianie czarno-białej wizji świata, lekceważenie ludzi z innymi poglądami. Czy nie skłonił pana do refleksji, że być może coś jest na rzeczy, że pana program "Warto rozmawiać" nie jest obiektywny? - Nie muszę nikomu udowadniać że nie jestem wielbłądem, a "Warto rozmawiać" to nie "Wiadomości", to program publicystyczny. My stawiamy wyraziste tezy, by przez dyskusję pokazywać różne punkty widzenia. Dbamy, by pojawiali się tu liderzy sporu światopoglądowego, by można było wyrazić i zderzyć swoje racje. Naszym zadaniem jest zadawać najważniejsze pytania. - Redakcja "Warto rozmawiać" to ludzie o dość jasno określonych poglądach - prawicowych i konserwatywnych. To musi wpływać na sposób prowadzenia programu. - Emitowane w nim felietony są naszym autorskim widzeniem świata. Ale przecież publicysta czy prowadzący ma prawo przedstawiać swoje widzenie świata. Czy światopogląd mówiący o ochronie życia, negujący przenoszenie praw rodziny na mniejszości seksualne, kontestujący przeszłość PRL jest skrajny? Podziela go większość obywateli naszego kraju. - Ale nie wszyscy. Dopóki pana program był emitowany w stacji prywatnej, nikt nie widział w tym problemu, ale teraz emituje go telewizja publiczna. Podobało się panu, kiedy w telewizji Kwiatkowskiego dziennikarze jasno określali swoje preferencje? - Tam był spór dotyczący kwestii partyjnych, których my nie poruszamy. Czy to, że ujawniam swój światopogląd, nie jest uczciwsze w stosunku do widza? Chcę, jako chrześcijanin, mieć prawo do pracy w telewizji publicznej. - Nie myślał pan, żeby zaprosić kilku sygnatariuszy listu, mimo że nie chcą z panem rozmawiać, i na ten temat poprowadzić debatę? - Jestem otwarty na rozmowę z każdym, ale nie wiem, czy uda się do tego przekonać panią wicepremier. To ona z sejmowej trybuny już nie tylko zapowiada bojkot, ale nie przyznaje nam prawa do istnienia w telewizji publicznej. Rozmawiała Aleksandra Majda Porozmawiaj o tym na FORUM
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.