Na Słowacji z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa (StB) współpracowali hierarchowie różnych obrządków chrześcijańskich. Świadczą o tym akta ujawniane przez Instytut Pamięci Narodu - czytamy w Gazecie Wyborczej.
W dokumentach komunistycznej bezpieki pojawiają się nazwiska wielu księży. Kościół stanowił bowiem jeden z głównych przedmiotów zainteresowania StB. Najczęściej jednak ludzie Kościoła figurują w dokumentach jako "osoby wrogie", czyli te, przeciwko którym zbierano materiały. Przy części nazwisk występuje adnotacja "kandydat na tajnego współpracownika". To osoby, które StB wytypowała do współpracy, choć dość często przypuszczenia te okazywały się mylne. W takim charakterze pojawia się np. biskup spiski Frantiszek Tondra, przewodniczący Konferencji Biskupów Słowacji. Kilku hierarchów okazało się jednak agentami, tzn., że musieli wyrazić pisemną zgodę na współpracę z StB. Jednym z nich jest biskup bratysławsko-trnawski Jan Sokol, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Słowacji. Od 1972 r. był notowany jako kandydat na tajnego współpracownika. W kwietniu 1989 r. zmieniono mu kwalifikację na agenta. Dwa miesiące później Sokol został arcybiskupem, co bez zgody władz państwa nie byłoby możliwe. "Jan Sokol traktuję kampanię w mediach za próbę zdyskredytowania swojej osoby oraz Kościoła na Słowacji" - brzmiała reakcja sekretariatu arcybiskupa. Problem współpracy nie dotyczy tylko katolików. W aktach StB jako agent o kryptonimie "Slavia" od 1984 r. występuje metropolita kościoła prawosławnego w Czechach i na Słowacji Nikołaj. Współpracownicy 77-letniego dziś hierarchy nie wykluczają, że poprosi on o odtajnienie swoich dokumentów. Z kolei "Vladimir" to kryptonim emerytowanego dziś biskupa greckokatolickiego Jana Hirki. W jego przypadku dziwna wydaje się jednak data werbunku - 24 listopada 1989 r. W tym momencie w Czechosłowacji trwała już od tygodnia aksamitna rewolucja, która doprowadziła do upadku komunizmu w kraju. W latach 50., w okresie największych prześladowań grekokatolików w Czechosłowacji, Hirka był kilkakrotnie więziony, od 1968 r. pełnił funkcję administratora apostolskiego diecezji preszowskiej z prawami biskupa.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.