74-letni dziś Paul Shanley - jeden z najgłośniejszych bohaterów afery pedofilskiej wśród amerykańskich duchownych - spędzi w więzieniu zapewne resztę życia - donosi Gazeta Wyborcza.
Wyrok na Shanley'a - uznany przez ekspertów za bardzo surowy - wywołał w Ameryce poruszenie. Po pierwsze - tylko kilku księży z setek zamieszanych w skandale pedofilskie stanęło dotąd przed sądem. Po drugie - Shanley był zdecydowanie najbardziej znany z wszystkich podejrzanych. "Jesteś gejem? Biseksualistą? Pogubiłeś się? Zadzwoń do ojca Paula" - to ogłoszenie z lokalnych gazet w Bostonie w latach 70. dziś brzmi jak koszmar. Ojciec Paul to właśnie skazany we wtorek na 15 lat więzienia za podwójny gwałt na dziecku ksiądz Paul Shanley. W latach 70. i 80. Shanley był jednym z najbardziej kontrowersyjnych, ale i najbardziej popularnych księży katolickich w USA. Był bowiem kapelanem trudnej młodzieży - tytuł taki nadał mu arcybiskup Bostonu. Zawsze bez sutanny, zawsze w kolorowych koszulach i wytartych dżinsach, pomagał młodym narkomanom, bezdomnym, nastolatkom, które uciekły z domu, nieletnim prostytutkom, gejom prześladowanym przez kolegów w szkole. Shanley'owi za pracę i poświęcenie wdzięczni byli pracownicy opieki społecznej, lekarze i setki rodziców. Ksiądz z Bostonu - przystojny i charyzmatyczny - stał się gwiazdą mediów. Wypowiadał się prawie w każdej medialnej dyskusji na temat młodzieży. Po kilku latach pracy stawał się jednak coraz mniej kapelanem hippisów i trudnej młodzieży, a coraz bardziej kapelanem mniejszości seksualnych. W końcu lat 70. w Ameryce trwała wielka kampania o prawa gejów. Swoje seksualne preferencje ujawniali nauczyciele, urzędnicy, żołnierze i księża. Shanley szybko stał się gwiazdą tego ruchu. Jego nagrane na kasety kazania i seminaria dla gejów były słuchane w całym kraju. W jego wystąpieniach pojawiały się wstrząsające z dzisiejszej perspektywy słowa. Np. o tym, że w kontaktach seksualnych dorosłych z dziećmi, to dzieci są kusicielami, a pedofilia nie zostawia u nich śladów w psychice, chyba, że agresywni prokuratorzy zmuszają te dzieci do koszmarnych zeznań. Biskup Bostonu czasem reagował na takie stwierdzenia - wysyłając Shanley'owi listy z upomnieniami. Dziś wiadomo, że od samego początku Shanley wykorzystywał seksualnie swoich podopiecznych. Utrzymywał kontakty seksualne z dziesiątkami nastoletnich gejów. Zdarzało mu się jednak zmuszać do seksu dzieci, w tym 6-7 letnich chłopców, których w niedzielne poranki wyciągał z odbywających się w kościele zajęć szkółki niedzielnej. Właśnie kilka takich ofiar, po wybuchu wielkiego skandalu pedofilskiego w amerykańskim Kościele, pozwało Shanley'a do sądu. Prokuratorzy w ostatniej chwili przedstawili jednak przysięgłym tylko jedną, ich zdaniem najbardziej wiarygodną ofiarę. I za dwukrotne zgwałcenie właśnie 6-letniego chłopca, dziś 27-letniego mężczyzny, Shanley został skazany we wtorek na 15 lat więzienia. Po 12 może ubiegać się o zwolnienie. Shanley otrzymał też dożywotni zakaz zadawania się z dziećmi poniżej 16 roku życia. Skazanie Shanley'a to kolejny etap w skandalu pedofilskim, który wybuchł na przełomie 2001 i 2002 roku w Bostonie. Dziś wiadomo, że pedofilii dopuszczało się tam w latach 1950-2000 w sumie kilkuset księży, liczbę ofiar ocenia się na kilkadziesiąt tysięcy. Najgorsi pedofile, tacy jak Shanley czy ks. John Geoghan, który po skazaniu za gwałty na nieletnich został zamordowany w więzieniu, mieli na koncie po kilkaset ofiar każdy. Proceder osiągnął takie rozmiary, gdyż władze diecezji bostońskiej przez lata ukrywały oskarżenia wobec duchownych. Gdy pod adresem jakiegoś księdza pojawiały się oskarżenia (teczki Geoghana i Shanley'a w siedzibie diecezji były ich pełne) - biskup po prostu przenosił go do innej parafii. Na dodatek nie informował nikogo, by na księdza zwracać uwagę, czy nie dopuszczać go do pracy z dziećmi. W ostatnich trzech latach diecezja bostońska wypłaciła ponad 300 mln dolarów odszkodowań ofiarom księży takich jak Shanley. Poszczególne ofiary otrzymywały od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilkudziesięciu milionów dolarów. Diecezja znalazła się na krawędzi bankructwa, zamknięto kilkadziesiąt kościołów, sprzedano dużą część kościelnego majątku.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.