Stało się już poniekąd tradycją uwrażliwianie wiernych na sprawy Misji w każdą
drugą niedzielę Wielkiego Postu - napisał w specjalnym apelu Przewodniczący
Komisji ds. Misyjnych Episkopatu Polski bp Wiktor Skworc.
Dalej w apelu bpa Skworca czytamy:
Dzięki tej wrażliwości, przyoblekającej się w konkretną formę materialnej pomocy, polscy misjonarze mogli przeprowadzić wiele ważkich i pięknych dzieł, będących swoistym błogosławieństwem dla rejonów świata naznaczonych różnorakimi bolączkami.
Jednym z takich miejsc jest niewątpliwie kontynent afrykański. To tam, dzięki dotychczasowej wielkoduszności wiernych składających ofiary w drugą wielkopostną niedzielę, powstały nowe kościoły, szpitale i szkoły; tysiącom dzieci zapewniono edukację i opiekę socjalno-medyczną; do wielu afrykańskich domów trafiła Biblia. Ale wołanie o pomoc, jakie płynie w świat znad Czarnego Lądu, jest nadal wielkie. Nie pozbawione jest ono nawet dramatyzmu, który choć mało widoczny lub wręcz niewidoczny w wysokonakładowych mediach, jest wszak realny i domaga się szybkich aktów międzyludzkiej solidarności.
Dlatego też, zgodnie z decyzją Konferencji Episkopatu Polski, Kościół w Polsce przeprowadza w drugą Niedzielę Wielkiego Postu zbiórkę do puszek na pomoc świadczoną przez polskich misjonarzy i misjonarki Afryce.
W bieżącym roku hasłem Akcji są słowa: Solidarni z dziećmi, ofiarami wojny. Trzeba z bólem stwierdzić, że dzisiejsza Afryka jest kontynentem poznaczonym krwawymi pręgami wielu wojen i konfliktów zbrojnych. Ów wojenny dramat, rozgrywający się często poza obiektywem jakichkolwiek kamer, jest zawsze dramatem konkretnych ludzi; ludzi, których się bestialsko morduje, którym odbiera się dorobek całego życia, którzy muszą uciekać ze swej ojczyzny i latami prowadzić beznadziejną wegetację w obozach dla uchodźców. Wojna to dramat umierających z głodu i osieroconych dzieci. Właśnie bezbronne dzieci są największymi i najbardziej niewinnymi ofiarami wojen. Nie tylko dlatego, że nagminnie poddaje się je gwałtom i różnorakiej przemocy, ale też dlatego, że często dzieci siłą wciela się do armii lokalnych afrykańskich watażków. W ten sposób dziecko uczy się zabijać, zanim tak naprawdę nauczy się żyć.
Zjawiska te są tym boleśniejsze, iż-poniekąd paradoksalnie-cała rodzima kultura Afryki, w swym rdzeniu, na wskroś przeniknięta jest afirmacją życia- wielkim szacunkiem dla istnienia od narodzin po śmierć. Afryka kocha wielopokoleniową rodzinę i kocha dzieci-nie zna instytucji żłobków ani domów starców-wielką czcią otacza przodków. Jednak ów afrykańskim pietyzm wobec życia przesłonięty jest teraz głębokim cieniem wojny.
Na terenie działań wojennych, i pośród ludzi dotkniętych ich skutkami, pracują polscy misjonarze. To w pierwszej kolejności do nich wszyscy, a zwłaszcza dzieci-ofiary przemocy, zwracają się o pomoc. I trudno się dziwić, że nasi misjonarze coraz natarczywiej proszą Kościół w Polsce o wsparcie nie tylko moralno-duchowe, ale też materialne.
Więcej na następnej stronie