Papieża przewieziono w czwartek wieczorem na salę operacyjną w klinice Gemelli. Został poddany zabiegowi tracheotomii, polegającemu na wprowadzeniu do tchawicy rurki, która ułatwia oddychanie. Operacja trwała pół godziny.
Przeprowadzono ją w pełnej narkozie, a nie jak wcześniej podawały media, przy znieczuleniu miejscowym. Jan Paweł II wcześniej wyraził zgodnę na przeprowadzenie zabiegu. Po wybudzeniu wykonał podobno żartobliwy gest w stronę lekarzy. Radio Watykańskie informuje: Objawy grypowe, które spowodowały hospitalizację ojca świętego w poliklinice Gemelli w ostatnich dniach wywołały komplikacje. Przejawiało się to w powtarzających się epizodach ostrej niewydolności oddechowej, spowodowanej istniejącym wcześniej zwężeniem krtani. Zaistniała potrzeba przeprowadzenia zabiegu tracheotomii dla zapewnienia pacjentowi dostępu powietrza oraz rozwiązania powikłań krtaniowych. Zabieg został wykonany za zgodą ojca świętego. Rozpoczął się o godzinie 20.20, a zakończył sukcesem pół godziny później. Stan pooperacyjny jest stabilny. Jan Paweł II spędzi noc w swoim pokoju. Operację przeprowadzili Gaetano Plaudetti, profesor kliniki otolaryngologicznej Katolickiego Uniwersytetu Sacro Cuore oraz Angelo Camaioni, ordynator otlaryngologii rzymskiego szpitala San Giovanni. Wspomagał ich prof. Giovanni Almadori. - Operacja Papieża zakończyła się sukcesem, a stan Ojca Świetego jest w normie - oświadczył rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls. Oficjalny komunikat o stanie zdrowia Jana Pawła II ma być ogłoszony w piątek rano Tracheotomia to zabieg polegający na udrożnieniu dróg oddechowych: nacina się tchawicę a następnie wprowadza się rurkę, przez którą podawany jest tlen z pominięciem niedrożnego gardła. Konieczność poddania temu zabiegowi Papieża, by pomóc mu w oddychaniu, była rozważana ponoć już od kilku godzin i nie wynika z nagłego pogorszenia stanu pacjenta. W nocy ze środy na czwartek Jan Paweł II miał dwa poważne kryzysy układu oddechowego - nękał go duszący kaszel, niebezpieczny dla człowieka w jego wieku, cierpiącego na chorobę Parkinsona. Już w czwartek rano było jasne, że Papież nie weźmie udziału w zaplanowanym na godzinę 11 konsystorzu w sprawie kanonizacji pięciu błogosławionych. W Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego zebrali się przebywający w Rzymie kardynałowie. Wszyscy wiedzieli już, że stan zdrowia Ojca Świętego się pogorszył. Czekającym w napięciu purpuratom kard. Angelo Sodano, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej odczytał list Papieża: "poradzono mi pozostać w swoim apartamencie i oglądać spotkanie w telewizji". Gdy kardynałowie słuchali tych słów, papieski lekarz osobisty Renato Buzzonetti uznał, że stan zdrowia Jana Pawła II jest na tyle poważny, że trzeba go przewieźć do szpitala. O 11.15 watykański ambulans przewiózł Papieża do polikliniki Gemellego. Rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls ograniczył się do lakonicznego komunikatu, że Jan Paweł II ma nawrót grypy i przewieziono go na badania. Na całym świecie od rana tysiące ludzi modlą się o zdrowie Ojca Świętego. Przeczytaj też: • Papież znów w szpitalu :. • Włochy: Niepokój o zdrowie Papieża :. • To już dzisiąty raz... :. • Kto leczy Ojca świętego? :. • Spokojna noc Papieża :. • Papież oddycha samodzielnie bez respiratora :. • Jan Paweł II: No i cóż mi zrobili? :.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.