Włosi chcą, by nowy papież na cześć Karola Wojtyły przyjął imię Karol I. - To niemożliwe, nigdy biskup Rzymu nie przybierał imienia kardynała wybranego na papieża - tłumaczą polscy księża - napisało Życie Warszawy.
W Kościele nie ustają spekulacje na temat tego, kto będzie następcą Jana Pawła II, jednego z największych papieży w historii, i czy zdecyduje się realizować jego przesłanie. Włosi chcą Karola Zdaniem watykanistów, pierwszym ważnym sygnałem dla Kościoła i świata będzie imię, jakie przybierze nowy papież. Jeśli następca Ojca Świętego wybrałby imię Jan Paweł III, oznaczałoby to, że chce iść drogą swojego poprzednika. Tak zrobił Karol Wojtyła, przyjmując imię Jan Paweł II. Wyraźnie dał znać, że chce kontynuować dzieło Jana XXIII i Pawła VI, papieży reformatorskiego II Soboru Watykańskiego. Niektórzy watykaniści uważają jednak, że nowy papież raczej nie przybierze imienia Jan Paweł III, bo taka seryjność nie leży w tradycji Kościoła. Ale wierni najwyraźniej oczekują, że następca pójdzie w ślady polskiego biskupa Rzymu. Większość czytelników włoskiego dziennika „Corriere della Sera”, którzy wzięli udział w sondażu internetowym, uważa, że nowy papież – na cześć Karola Wojtyły – powinien przybrać imię Karol I. Odpowiadając na pytanie „Jakiego chciałbym papieża?”, Włosi podkreślali, że następca Jana Pawła II powinien złagodzić stanowisko Kościoła wobec kapłaństwa kobiet oraz niektórych kwestii dotyczących rodziny, być wrażliwym na biedę i zawsze angażować się przeciwko wojnie. To właśnie kontrowersje z dziedziny moralności seksualnej i organizacji Kościoła są najczęściej przedstawiane jako nierozwiązane problemy Kościoła katolickiego w ogóle, a pontyfikatu Jana Pawła II w szczególności. Raczej nie Jan Paweł III Co o pomyśle Włochów myślą polscy księża? – Imię, jakie przyjmie nowy papież, to sprawa drugorzędna i wcale nie oznacza, że następca Jana Pawła II będzie kontynuował jego przesłanie bądź też nie – podkreśla ks. Kazimierz Sowa. – Wybór imienia to raczej wypadkowa tradycji i osobistych fascynacji danego kardynała. A pontyfikat wyznaczają przede wszystkim działania i wydarzenia. – Nowy papież nie przybierze imienia Jan Paweł III, bo będzie chciał podkreślić swoją osobowość – uważa z kolei ks. Mieczysław Maliński, przyjaciel Karola Wojtyły. – W grę nie wchodzi też Karol I, bo w tradycji Kościoła nowy biskup Rzymu nie przybierał dotąd imienia kardynała wybranego na papieża. Szanse Ratzingera Większość wiernych oczekuje jednak, że nowy papież pójdzie w ślady Jana Pawła II, będzie otwarty na problemy współczesnego świata, wyczulony na sprawy społeczne i na niedolę ludzi pozbawionych środków do życia. Powinien być człowiekiem dialogu z innymi religiami, zwłaszcza islamem i wewnątrz Kościoła. Tymczasem włoska prasa pisze o braku porozumienia wśród kardynałów. Watykaniści twierdzą, że wprawdzie na najwięcej głosów może liczyć kardynał Joseph Ratzinger, ale trudno mu będzie zgromadzić wymaganą większość dwóch trzecich. – Ratzinger (kontynuator nauczania Jana Pawła II), który skończył 78 lat, pozostaje bez wątpienia faworytem, ale jego kandydatura nie ma już takiego rozmachu, jak na początku – napisał włoski watykanista Marco Politi, zaznaczając, że obecnie może on liczyć na 35 głosów. Wcześniej mówiło się nawet o 50-60 pewnych głosach dla niemieckiego kardynała. Z kolei główny rywal Ratzingera kardynał Carlo Maria Martini woli poprzeć kard. Dionigiego Tettamanziego, mało znanego purpuratom z innych krajów. Co więcej „La Repubblica” twierdzi, że zarówno kardynał Ratzinger, jak i były arcybiskup Mediolanu, kardynał Martini, nie zamierzają stawać w szranki już podczas pierwszych głosowań. – Dwaj wielcy mędrcy dali do zrozumienia , że nie życzą sobie, aby wykorzystano ich jako sztandarowych kandydatów w pierwszych głosowaniach w poniedziałek i wtorek – twierdzi Politi. Równocześnie watykaniści podkreślają, że nie należy się spodziewać żadnej rewolucji. W końcu prawie wszyscy elektorzy na konklawe zostali wyniesieni do godności kardynała przez Jana Pawła II.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.