Tygodnik "Newsweek" odwołał informacje z artykułu, który wywołał zamieszki w krajach muzułmańskich - informuje Rzeczpospolita.
Pod wpływem BiałegoDomu, który domagał się zdementowania doniesienia o bezczeszczeniu Koranu przez armię USA, redakcja odwołała zamieszczone w artykule rewelacje. Departament Stanu USA i Pentagon ostro skrytykowały wczoraj "Newsweek" za opublikowanie nieprawdziwej ich zdaniem informacji, która wywołała w zeszłym tygodniu rozruchy w kilku państwach muzułmańskich. Redakcja już wcześniej wydała oświadczenie, w którym przeprosiła za zamieszanie i podała w wątpliwość wiarygodność informacji, ale jej nie odwołała. Tygodnik poinformował, że śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie złego traktowania muzułmańskich więźniów w amerykańskiej bazie w Guantanamo odkryli, iż jednym ze sposobów złamania przesłuchiwanych było kładzenie świętej księgi islamu na klozecie. W jednym przypadku przesłuchujący miał posunąć się dowrzucenia Koranu do toalety i spuszczenia wody. Choć o takich praktykach, niezwykle obraźliwych dla muzułmanina, opowiadały wcześniej osoby zwolnione z Guantanamo, to artykuł "Newsweeka" był pierwszym przypadkiem "potwierdzenia" tych doniesień przez źródła amerykańskie. Informacja, przedrukowana w prasie muzułmańskiej, wywołała w zeszłym tygodniu protesty w Afganistanie (w zamieszkach zginęło 16 osób), Indiach, Indonezji, Pakistanie i w Strefie Gazy. Redakcja "Newsweeka" utrzymywała, że wiadomość pochodziła z bardzo wiarygodnego źródła w Waszyngtonie. Informator przyznał jednak, że nie był jednak naocznym świadkiem opisanych zdarzeń. "Newsweek" zwrócił uwagę, że przed publikacją przesłał artykuł dwóm przedstawicielom Pentagonu z prośbą o komentarz i choć od jednego z nich otrzymał uwagi krytyczne, to nie dotyczyły one fragmentu z Koranem. Co więcej, zarówno Biały Dom, jak i Pentagon początkowo w ogóle nie zareagowały na tę publikację. Teraz rząd zdecydowanie dementuje doniesienia "Newsweeka", twierdząc, że godzenie w uczucia religijne więźniów jest całkowicie sprzeczne z obowiązującymi w armii zasadami i przepisami.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.