Jako współautor raportu jestem zaskoczony agresją, z jaką ojciec Jacek Salij polemizuje nie tyle z treścią raportu IPN, co ze stworzonym obrazem jego autorów - napisał w Rzeczpospolitej Jan Żaryn odpowiadając na wczorajszy artykuł o. Salija.
Ani prokuratorzy, ani sędziowie Zarówno ci, którzy dziś w tej sprawie zabierają głos w obronie o. Konrada, jak i atakujący go, swą wiedzę czerpią z naszego raportu. To znaczy, że podeszliśmy do osoby o. Konrada bez uprzedzeń, starając się przybliżyć skomplikowaną rzeczywistość aktową, w tym drogę wiodącą o. Konrada "od negocjatora" służącego Kościołowi, do "tajnego współpracownika Dominik" i "kontaktu operacyjnego Vox, Hejnał". Wnioski wyprowadzane przez autorów raportu tylko wtedy mogą być fałszywe czy niesprawiedliwe, jeśli pozostają w sprzeczności z prezentowanym przez nas materiałem. Na przykład uważamy, że o. Konrad nie powinien informować mjr. Głowackiego o napięciach wewnątrzkościelnych wywołanych papieskimi pełnomocnictwami prymasa Stefana Wyszyńskiego, bo to osłabiało pozycję kardynała w okresie, gdy władze PRL prowadziły misterną grę ze swym watykańskim rozmówcą abp. Luigi Poggi. Nie powinien także informować "Lakara" o słabościach i napięciach między ludźmi Kościoła katolickiego w Polsce po 13 grudnia 1981 roku, niezależnie od tego, czy wiedział, gdzie trafiają jego wynurzenia (Departament I MSW), czy też nie. Nie powinien brać od "Lakara" pieniędzy, niezależnie od tego, czy je rozdawał ubogim, czy zamieniał na produkty pierwszej potrzeby. Czy zatem to historycy IPN "skazali go bez przesłuchania na śmierć cywilną", czy też to on sam na spółkę z esbekami zafundował nam te 700 stron dokumentacji? Raport nie odpowiada na wiele pytań. Przede wszystkim nie sprawdzaliśmy wiarygodności znacznej części informacji, które zasłyszał mjr Głowacki czy nagrał "Lakar" i przekazał je do centrali (na przykład maszynopis z jednej z nagranych rozmów agenta BND z o. Konradem liczy 80 stron, na których znajduje się co najmniej setka informacji do sprawdzenia). Nie rozmawialiśmy ani z o. Konradem, ani z mjr. Głowackim i wielu innymi osobami, które brały udział w tym dramacie. Możebył to błąd. Może należało dopracować raport pod tym kątem i wydać go po roku. Niech drogi o. Jacek sam sobie odpowie na to pytanie, jeśli jeszcze pamięta, co działo się w tej sprawie przez ostatnie dwa miesiące. O przyjętych założeniach metodologicznych piszemy wprost w raporcie, szkoda zatem, że o. Jacek nie chciał tego przeczytać. Dalsze badania historyczne (a nie sądowe, na Boga, bo my nie jesteśmy ani prokuratorami, ani sędziami) przewidują sprawdzenie informacji, stopnia ich szkodliwości itd., a także rozmowy z osobami (w tym z o. Konradem, jeśli zechce), które mogą wzbogacić naszą wiedzę. Niesprawdzona wiarygodność Bardzo dziękujemy o. Jackowi za świadectwo, które - pisząc o "dwóch faktach" - złożył. Szczególnie cenna wydaje mi się relacja, że o rozmowach o. Konrada z mjr. Głowackim - i ich treści - wiedziała cała redakcja "W drodze". Spróbujemy poszukać potwierdzenia tej informacji u pozostałych członków redakcji.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.