Niemiecki episkopat zastanawia się, jak zagospodarować pustoszejące kościoły - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Co zrobić, gdy kościół jest za duży, a wiernych za mało? Poprzestawiać ławki i ołtarz, w nawach bocznych wydzielić pomieszczenia na kancelarię parafii lub świetlicę, a w ostateczności wyburzyć część gmachu? Te i inne rozwiązania proponuje niemiecki episkopat w obliczu pustoszejących świątyń. Pomysły wiernych są bardziej fantastyczne - od huśtawki pod sklepieniem po zielone centrum relaksu. Działki pod stacje benzynowe Już tylko 15 proc. katolików i 3 proc. protestantów w Niemczech chodzi regularnie w niedzielę do kościoła. Jedynie w Wigilię kościoły pękają jeszcze w szwach - w inne święta na msze i nabożeństwa schodzi się garstka wiernych. Przyczyny tego zjawiska są różne - to nie tylko zeświecczenie społeczeństwa, ale także zmiany społeczne i gospodarcze w regionach, np. zamykanie wielkich zakładów pracy i wyjazdy rodzin w poszukiwaniu pracy do innych regionów Niemiec, co powoduje kurczenie się niektórych parafii. W 82-milionowych Niemczech żyje 26,1 mln katolików i 25,8 mln protestantów. Regularnie do kościoła chodzi 4 mln katolików i niecały 1 mln protestantów. Według danych episkopatu Niemiec jeszcze w 1990 r. na niedzielną msze chodziło o 2,2 mln wiernych więcej niż dziś. Coraz więcej parafii i diecezji popada też w finansowe tarapaty, bo drastycznie spadają wpływy z podatku kościelnego. W minionej dekadzie dochody te spadły o ponad jedną trzecią. Ostre cięcia dotknęły w ostatnich latach zwłaszcza katolicką archidiecezję berlińską i luterański Kościół w Dolnej Saksonii. Dwa lata temu Kościół katolicki wydał zalecenia, jak postępować ze świątyniami, dla których zabrakło wiernych. W poradniku mowa o tym, pod jakimi warunkami i komu wolno sprzedać gmach kościoła, co może się mieścić w zeświecczonej świątyni i jak postępować, jeśli kościół trzeba zburzyć. W Berlinie Kościół katolicki sprzedał już kilka kościołów, większość w celu wyburzenia, bo nowym właścicielom chodzi o parcele, na których stoją świątynie, a nie o mury. Na atrakcyjnie położonych działkach mają powstać supermarkety lub stacje benzynowe. Sprzedano już m.in. gmach kościoła używanego latami przez Polską Misję Katolicką, a trwają negocjacje z kupcami kilku kolejnych. A może mniej krzeseł? Sprzedaż lub wyburzenie kościoła to jednak ostateczność. Jednak pustoszejące kościoły to i obciążenie dla kościelnej kasy, i - co gorsza - zjawisko deprymujące dla wiernych. Dlatego komisja ds. liturgii niemieckiego episkopatu opublikowała na początku lipca wskazówki, co zrobić z za dużym kościołem. "Pierwszym krokiem może być zmniejszenie liczby ławek lub krzeseł, tak by pasowała do liczby uczestników niedzielnej mszy, oraz sensowne ich ustawienie na nowo" - zaleca komisja. Lepiej żeby kilka osób stało podczas mszy, niż żeby garstka wiernych czuła się zagubiona w ogromnym gmachu pełnym pustych ławek - sugerują autorzy. "Mała grupa stojących ludzi może wypełnić dużą przestrzeń, podczas gdy puste ławki zawsze sprawiają wrażenie słabej frekwencji" - stwierdza komisja bez ogródek. A dodatkowe krzesła można przecież na wszelki wypadek przechowywać w magazynie i wyjmować w razie tłoku.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.