Nie Lwów, a Kijów będzie od 24 sierpnia siedzibą władz Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) - podała Ekumeniczna Agencja Informacyjna.
Przeniesienie siedziby wiąże się z nadziejami grekokatolików na ustanowienie przez papieża patriarchatu greckokatolickiego na Ukrainie. Stolica Apostolska z podjęciem decyzji jednak zwleka, obawiając się pogorszenia relacji z prawosławiem. Stanowczym przeciwnikiem greckokatolickiego patriarchatu na Ukrainie jest Rosyjska Cerkiew Prawosławna uznająca, że Ukraina należy do "kanonicznych terenów prawosławia". Przed dwoma miesiącami arcybiskup większy Lwowa kard. Lubomyr Huzar zapowiadał, że przeniesienie siedziby władz UKGK odbędzie się między sierpniem a najpóźniej listopadem br. Wyjaśnił, że będzie się to odbywać "bez szczególnych uroczystości". W stolicy Ukrainy dobiega końca budowa okazałego gmachu i cerkwi katedralnej. Tymczasem światowe prawosławie z rosyjskim na czele nie kryje niezadowolenia zarówno z powodu budowy nowej siedziby UKGK, jak i z pragnienia nadania temu Kościołowi statusu patriarchatu. W ub.r. na prośbę patriarchy moskiewskiego i Wszechrusi Aleksego II wszystkie autokefaliczne Kościoły prawosławne (łącznie z polskim) wypowiedziały się przeciw patriarchatowi greckokatolickiemu w Kijowie. Sekretarz ds. stosunków międzychrześcijańskich Patriarchatu Moskiewskiego ks. Igor Wyżanow uważa, że "w Kijowie grekokatolików w praktyce nie ma". Jego zdaniem, przytłaczająca większość wiernych UKGK, których liczebność ocenia on na 5 mln w 50-milionowym kraju, skupiona jest w zachodniej części Ukrainy, a dokładniej w obwodach lwowskim, tarnopolskim i iwanofrankowskim. "Prawdziwym celem działań, podejmowanych wbrew stanowisku naszego Kościoła, jest dążenie do uzyskania statusu ogólnokrajowego" - twierdzi Wyżanow. Według władz UKGK, na Ukrainie wschodniej i środkowej z Kijowem na czele mieszka co najmniej kilkadziesiąt tysięcy grekokatolików, którzy znaleźli się tam m.in. w wyniku przymusowych przesiedleń i migracji naturalnych. Przez całe dziesięciolecia byli oni pozbawieni opieki duszpasterskiej. Działo się tak nie tylko w okresie delegalizacji Kościoła greckokatolickiego w okresie komunistycznym, ale także jeszcze niedawno, gdyż nie było żadnych struktur UKGK w tej części kraju. Dopiero w ostatnich 10 latach powstały diecezje i egzarchaty greckokatolickie poza Ukrainą Zachodnią. Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (Patriarchatu Moskiewskiego) metropolita Włodzimierz oświadczył, że przeniesienie siedziby UKGK do Kijowa i uzyskanie statusu patriarchatu "może zahamować dialog prawosławno-katolicki na wiele stuleci". Natomiast dla kard. Huzara przeniesienie siedziby władz UKGK do stolicy Ukrainy jest "powrotem" do dawnej tradycji. "Dzisiejszy powrót rezydencji głowy jednego ze spadkobierców dawnej metropolii kijowskiej, jakim jest Ukraiński Kościół Greckokatolicki, do swego ośrodka nad brzegami Dniepru jest dla nas dobrą okazją do próby nakreślenia tych głównych zasad, które mogłyby lec u podstaw przyszłego zjednoczonego Kościoła" - uważa zwierzchnik tego Kościoła.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.