- W poszukiwaniu głosów szarpią rodzinę - tak Watykan skomentował wypowiedź Romano Prodiego.
Przywódca włoskiej centrolewicy opowiedział się za wprowadzeniem ustawy gwarantującej prawa osób pozostających w nieformalnych związkach małżeńskich. Na celowniku watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano" w ten sposób znalazł się też wicepremier Gianfranco Fini, który wypowiedział się przeciwko dyskryminacji konkubentów. We włoskim parlamencie utknęło już dziewięć projektów tzw. cywilnych paktów solidarności. Miałyby one przyznać szerokie prawa osobom różnej, ale i tej samej płci, pozostającym w nieformalnych związkach. W obecnym układzie sił parlamentarnych nie mają one szansy na uchwalenie. Lider włoskiej centrolewicy, występującej obecnie jako Unia, Romano Prodi powiedział tylko, że po - hipotetycznym na razie - zwycięstwie jego ugrupowania kwestię tę trzeba będzie rozwiązać. Obok mocnych słów półoficjalnego organu prasowego Watykanu rozległy się też głosy krytyki przedstawicieli ugrupowań chadeckich. Niektórzy zagrozili rozłamem w Unii. Protestowała Liga Północna, która ostatnio jest bardziej katolicka niż papież. Watykan obawia się, że znany ze swojego katolicyzmu były przewodniczący Komisji Europejskiej okaże się włoskim Zapatero i Włochy, tak jak Hiszpania, zalegalizują małżeństwa homoseksualne. Na próżno Prodi wyjaśniał, że nie chodzi o zrównanie związków nieformalnych z pełnoprawnymi małżeństwami. Tymczasem wsparcie przyszło z nieoczekiwanej strony. Wicepremier i szef Sojuszu Narodowego Gianfranco Fini, podkreślając, że fundamentem prawdziwej rodziny pozostaje uznany prawnie związek mężczyzny i kobiety, wypowiedział się przeciw jakiejkolwiek dyskryminacji innych związków. "L'Osservatore Romano" i to uznał za furtkę prowadzącą na hiszpańską drogę.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.