Ministerstwo bezpieczeństwa państwowego NRD (Stasi) prowadziło od roku 1974 inwigilację obecnego Ojca Świętego Benedykta XVI - wówczas zachodnioniemieckiego profesora teologii, ks. Josepha Ratzingera - napisał wczoraj niemiecki tygodnik "Bild am Sonntag" (BamS).
Gazeta ujawniła informacje na temat obecnego Papieża, znajdujące się w berlińskim Urzędzie ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD. Benedykt XVI wyraził zgodę na ich opublikowanie. Funkcjonariusze Stasi założyli obecnemu Ojcu Świętemu teczkę 26 kwietnia 1974 roku po jego wizycie w NRD i wykładzie dla studentów teologii w Erfurcie. Według dziennika, Stasi miało rozeznanie w planach "personalnych" Stolicy Apostolskiej. Ukrywający się pod pseudonimem "Georg" agent donosił już w 1979 roku o zamiarach powołania ks. prof. Ratzingera w skład Kurii Rzymskiej. Dwa lata później Papież Jan Paweł II mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary. "Ratzingera łączyła od połowy lat 70. bliska przyjaźń z ówczesnym kardynałem Wojtyłą, którego powołanie na papieża bardzo popierał. Ten (Wojtyła) powierzył mu w 1980 roku zadanie zorganizowania kościelnego poparcia w RFN dla działań kontrrewolucyjnych w Polsce" - cytuje "BamS" jeden z raportów, wyjaśniając jednocześnie, że chodziło tu o protest związku zawodowego "Solidarność" przeciwko dyktaturze komunistycznej w Polsce. Według "BamS", raporty na temat ówczesnego ks. prof. Ratzingera dostarczało co najmniej 8 tajnych współpracowników. Jak wynika z badań historyków, NRD-owska bezpieka miała w strukturach kościelnych 223 tajnych współpracowników - począwszy od dozorcy, a skończywszy na księżach, nie wyłączając tych pracujących w Watykanie.
Ojcowie paulini przedstawili sprawozdanie z działalności sanktuarium w ostatnim roku
Walki trwały na całej długości frontu, na odcinku około tysiąca kilometrów.
Polacy byli drugą najliczniejszą grupą narodowościową spoza Portugalii.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.
Wkraczanie szkoły w sferę seksualności powinno się odbywać w porozumieniu z rodzicami.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.