W czasie 29 lat biskupiej posługi pierwszy raz święcę romską świetlicę. Jestem bardzo szczęśLiwy -- mówił opolski ordynariusz abp Alfons Nossol, który wziął we wtorek udział w uroczystości oddania do użytku świetlicy „Romani", z której będą korzystać romskie dzieci z Kędzierzyna-Koźla.
- Przez edukację do integracji. To nasze hasło — powiedział „DZ” Jan Korzeniowski, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Romów w Polsce. — Myślę, że w tej świetlicy będzie codziennie co najmniej pół setki naszych dzieci. Lokal przy ul. Grunwaldzkiej podarowało miasto, pieniądze na remont w niemieckiej katolickiej fundacji Renovabis załatwił abp Nossol. Wczoraj nie tylko poświęcił lokal i rozdał podekscytowanym romskim dzieciom prezenty, ale też opowiedział o swoich osobistych kontaktach z Romami. - Moja mama miała znajomą Cygankę Rosę. Gdy szła do pracy, Rosa się nami, dzieciakami, bardzo dobrze opiekowała — opowiadał żartobliwie. — W życiu śląskiej wsi zawsze było miejsce dla Romów, Nazywaliśmy ich wtedy Cyganami, ale w tym określeniu nie było niczego negatywnego. I nawet jeśli czasem po wizycie Romów z obejścia zniknęła jakaś kura, to nikt się na to nie gniewał. Bardzo nas wszystkich cieszy, że po wojnie, w czasie której naziści chcieli wygubić cały naród romski, tylu Romów postanowiło się osiedlić właśnie na Opolszczyźnie. Jak wylicza prezydent miasta Wiesław Fąfara, w kędzierzyńskiej aglomeracji mieszka około 4.500 Romów. Żyją w dwóch skupiskach: przy Targowej w Koźlu i przy Grunwaldzkiej w Kędzierzynie. Nad edukacją ich dzieci czuwają romscy asystenci w dwóch szkołach podstawowych: SP nr i SP nr 12. To te dzieci będą po lekcjach spotykać się w świetlicy.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.