Reklama

Muzułmanie walczą z muzułmanami

Po zniszczeniu jednego z najważniejszych szyickich miejsc kultu nastąpiła eskalacja agresji między szyitami a sunnitami - informuje Rzeczpospolita.

Reklama

Wczoraj o świcie kilku uzbrojonych zamachowców obezwładniło policjantów pilnujących meczetu-grobowca Al-Askari w Samarze na północ od Bagdadu. W środku zostawili ładunki, po czym uciekli. Chwilę później nastąpiła eksplozja. Zawaliła się część ponadtysiącletniego mauzoleum oraz Złota Kopuła z 1905 roku. Szyici w całym Iraku oszaleli ze złości. Al-Askari jest dla nich jednym z najświętszych miejsc. Spoczywają tam szczątki szyickich imamów, Alego al-Hadiego (10. imama) oraz Al-Hasana al-Askariego (11. imama). Są oni uważani za potomków Alego, który był bratem stryjecznym i zięciem Mahometa i na krótko pełnił funkcję jego następcy, ale został szybko jej pozbawiony. Jego obrońcy i zwolennicy utworzyli w łonie islamu odłam zwany szyizmem. Szyici wierzą, że ostatni z ich imamów (12.) Muhammad Al-Mahdi al-Muntazar zniknął w 873 roku i któregoś dnia powróci na ziemię jako mahdi - zbawiciel całej ludzkości. Miejsce, w którym miał zniknąć, także znajduje się w Samarze, w pobliżu zniszczonego właśnie grobowca jego dwóch poprzedników. Iraccy szyici są przekonani, że zamachu na miejsce spoczynku imamów dokonali sunnici, którzy ich nie uznają. W odwecie atakowali oni wczoraj sunnickie meczety. Według wstępnych doniesień ofiarą padło trzydzieści takich świątyń w całym Iraku - niektóre stanęły w płomieniach. Zginęło sześciu sunnitów. W zamieszkałej przez szyitów Basrze napastnicy w policyjnych uniformach uprowadzili z więzienia i zamordowali 11 sunnitów. Szyici wyszli na ulice wielu miast - domagali się zemsty. Swój gniew kierowali także przeciwko Amerykanom i "innym wrogom Iraku". Palili amerykańskie flagi. Pojawiły się też głosy, że zamach był dziełem Stanów Zjednoczonych. Zemstę za zniszczenie Złotej Kopuły zapowiedział też radykalny szyicki duchowny i przywódca bojówek zwanych Armią Mahdiego, Muktada as-Sadr. Jak zawsze w wewnętrznych irackich sporach kluczowy był głos najważniejszego, duchowego przywódcy szyitów ajatollaha Alego as-Sistaniego, którego słowa traktują oni jak rozkaz od Boga. Zezwolił szyitom na pokojowe demonstracje, zaapelował jednak o powstrzymanie się od atakowania sunnitów oraz miejsc ich kultu. Zdaniem niektórych analityków, gdyby nie ogromny autorytet as-Sistaniego w Iraku już dawno wybuchłaby krwawa wojna domowa. To od niego zależy zachowanie 60 proc. Irakijczyków - tyle bowiem w tym kraju stanowią szyici. Atak potępili przywódcy innych państw w regionie, zwłaszcza władze szyickiego Iranu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama