Z dużym zainteresowaniem mediów spotkał się materiał poświęcony zdradzie małżeńskiej w najnowszym numerze miesięcznika "Noi. Genitori e figli" (My. Rodzice i dzieci), dodatku do dziennika włoskich biskupów "Avvenire".
Prasa świecka mówi o "katolickich lekarstwach" na to zjawisko, a komentujący je terapeuci przyznają rację zamieszczonym na łamach czasopisma radom i sugestiom. Przynosi je przede wszystkim wywiad z prof. Giuseppe Sivellim, psychologiem, prezesem katolickich poradni zdrowia psychicznego i doradcą episkopatu Włoch. Jest on zdania, że trwałość związku zapewnić może np. radość. "Partnerzy muszą się razem świetnie bawić, tak w domu, jak i poza nim, oraz rozwijać wspólne zainteresowania" - mówi psycholog. Jego zdaniem wielkie znaczenie ma również "prawienie sobie komplementów". "Jeżeli ona ładnie się ubrała, należy na to zwrócić uwagę, jeżeli zrobiła pyszny obiad, trzeba to pochwalić, jeżeli miała jakiś doskonały pomysł, trzeba jej to wynagrodzić. A przede wszystkim rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać" - mówi prof. Sivelli. Twierdzi on, że "często zdrada jest objawem zaniedbania trudności, na jakie natrafia związek małżeński". Sama wierność, jego zdaniem, to "decyzja, którą musi podjąć głowa, a nie irracjonalne popędy". Włoski psycholog zgadza się, że do zdrady popycha niejednokrotnie "mit konsumizmu, według którego powinniśmy być wciąż na najwyższych obrotach i nie możemy marnować żadnej okazji". "W zasadnie można więc powiedzieć, że często zdrada jest rezultatem konformizmu i dostosowania się do tendencji" - dodaje prof. Sivelli. W tym sensie, uważa, zdrada "występuje bardzo często w innych dziedzinach życia społecznego, ponieważ mamy do czynienia z procesem zwalniania z odpowiedzialności. Nikt już dzisiaj nie ponosi za nic winy" - twierdzi psycholog
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.