Niemieccy homoseksualiści chcą się dopuścić kolejnej prowokacji wobec katolików. Tamtejsze media doniosły wczoraj, że w przyszłym roku w tzw. Christopher Street Day zamierzają zorganizować "paradę miłości" w Marktl, rodzinnej miejscowości Ojca Świętego Benedykta XVI.
Główny organizator dewiacyjnych parad Christopher Street Day, Robert Kastl, w wywiadzie dla monachijskiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung", oskarżył Kościół katolicki o stosowanie wobec homoseksualistów wielu prowokacji. Swoje oskarżenia powtórzył w rozmowie z dziennikiem "Passauer Neue Presse", twierdząc, że w ostatnim okresie nasiliły się ataki Kościoła na homoseksualistów, transwestytów, biseksualistów. Bezczelnie kłamiąc, Kastl przekonywał czytelników wyżej wspomnianych periodyków, że Kościół traktuje takie osoby jako ludzi drugiej kategorii. Robert Kastl zdaje sobie sprawę, iż próby zorganizowania dewiacyjnej parady w Marktl wywołają fale sprzeciwu, ale nie zamierza się tym zrażać. Dwa lata temu w pobliżu bawarskiej miejscowości Marktl odbyła się (pod osłoną policji) podobna parada w wykonaniu 300 homoseksualistów poubieranych w ludowe stroje bawarskie. Przeciwko temu demoralizującemu widowisku protestowała wówczas zarówno lokalna społeczność, jak i Kościół katolicki, a także lokalne władze. Ordynariusz Pasawy ksiądz biskup Wilhelm Schraml nazwał wówczas paradę homoseksualistów wielką prowokacją. Burmistrz miasteczka Marktl, Hubert Gschendtner (SPD), stosunkowo spokojnie zareagował na doniesienia mediów o prowokacyjnych planach stowarzyszeń grupujących osoby propagujące dewiacyjne wzorce zachowania. Stwierdził on, że jak do tej pory do urzędu gminy nie wpłynęło żadne oficjalne zgłoszenie o organizowaniu manifestacji homoseksualistów. - Jeżeli oficjalnie zostanie złożone takie podanie, to będziemy się nad tym zastanawiać. Najważniejszy przy wydawaniu ewentualnej zgody na taką paradę będzie przedłożony przez organizatorów jej program - stwierdził burmistrz, sugerując, że wyrażenie zgody na paradę będzie uzależnione od skali protestów przeciwko niej. Jednak dziennik "Passauer Neue Presse" nie ma najmniejszych wątpliwości, co do intencji organizatorów parady, twierdząc, że jest to "świadoma prowokacja".
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.