Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski decyzją krakowskiej kurii zaprzestał pracy badawczej w sprawie inwigilacji Kościoła przez komunistyczne służby specjalne.
Ksiądz oświadczył, że tego dnia rano kanclerz kurii wręczył mu pisemną decyzję metropolity krakowskiego o "środkach karnych" wobec niego. Nie ujawnił szczegółów, ale dodał, że się temu podporządkuje. Na konferencji prasowej w Krakowie ksiądz powiedział, że w związku z tym nie może prowadzić prac badawczych co do tajnych współpracowników SB w Kościele. Ksiądz Zaleski poinformował na konferencji prasowej, że decyzję kurii przyjął z pokorą. Ksiądz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nie będzie wydawał opinii na temat decyzji kard. Dziwisza, jednak ma moralne prawo mówić o swoim pokoleniu, które przeżyło czas Solidarności i czas stanu wojennego. Zaznaczył, że ideały Solidarności zawsze były dla niego bardzo ważne. Podkreślił, że nie czuje się "aroganckim sędzią minionych pokoleń" i nie jest adresatem tych słów Benedykta XVI. Zaznaczył, że jeżeli ktoś poczuł się dotknięty jego wcześniejszymi wypowiedziami, to go przeprasza. Dodał, że wybacza też tym, którzy uczynili mu krzywdę, wybaczył też w imieniu nieżyjącego już ks. Kazimierza Jancarza. Pytany o komentarz bp Jan Szkodoń, przewodniczący działającej w archidiecezji krakowskiej komisji "Pamięć i Troska", powiedział: - To jest dokument księdza kardynała, dokument który się odnosi bezpośrednio do księdza Zaleskiego. To jest sprawa między biskupem diecezjalnym, czyli kardynałem a księdzem Zaleskim. Bp Szkodoń stwierdził, że zamieszanie wokół lustracji kościoła krakowskiego wywołane przez ks. Zaleskiego spowoduje "zintensyfikowanie działań komisji". Ks. Zaleski został upomniany, a nie ukarany - podkreślił rzecznik Kurii Krakowskiej ks. Robert Nęcek.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.