- Chodzę pieszo jak zwykle. Nie mamy innego wyjścia, bo wszystkie pojazdy należące do diecezji i misjonarzy zostały skradzione - mówi bp Juan-José Aguirre Muñoz, ordynariusz Bangassou w Republice Środkowoafrykańskiej.
Splądrowane zostały też m. in. apteka i dom sióstr franciszkanek. Lista zniszczeń i grabieży jest długa.
„Najważniejsze, żeby być blisko biednych i ewangelizować. Nie pierwszy raz doświadczamy takiej przemocy i zapewne nie ostatni. Pozostajemy jednak tak jak apostołowie, którzy mówili, że to zaszczyt cierpieć dla Pana” – powiedział hierarcha.
Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej nadal jest bardzo niestabilna. Ostatnio w południowym Sudanie jeden z oficerów dawnej armii środkowoafrykańskiej zrekrutował grupę ok. 40 młodych ludzi do walki z siłami zbrojnymi Seleki. Najemnicy zostali przechwyceni przy przekraczaniu granicy. Dziewięciu z nich zginęło. „Mamy nadzieję, że przybycie żołnierzy FOMAC pomoże nam przywrócić porządek w kraju” – powiedział biskup o misji pokojowej zorganizowanej przez sąsiadujące państwa afrykańskie.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.