Memoriał komisji "Pamięć i Troska" ma posłużyć pokazaniu prawdziwego oblicza Kościoła, który był zawsze wierny społeczeństwu, narodowi i Panu Bogu - powiedział dziennikarzom kard. Stanisław Dziwisz.
Metropolita krakowski zapoznał się z dokumentem przedstawionym mu przez szefa komisji bp. Jana Szkodonia. - Chcemy pokazać społeczeństwu całą prawdę o sytuacji, która była według kryteriów tamtejszego czasu, ale nie chcemy przy tym nikogo skrzywdzić - podkreślił. Kard. Dziwisz ocenia, że opracowanie jest bardzo głębokie i teologiczne. - Są to kryteria, jak osądzić postępowanie tych, którzy współpracowali, jak pomóc im z tego wyjść. I równocześnie, żeby to służyło jeszcze raz pokazaniu prawdziwego oblicza Kościoła, który był zawsze wierny społeczeństwu, narodowi i Panu Bogu. A że w Kościele są ludzie, to są i grzechy - powiedział metropolita krakowski. Kard. Dziwisz podkreślił, że sprawę wyjaśniania współpracy części duchownych ze służbami PRL chce potraktować bardzo poważnie. - Chcemy pokazać społeczeństwu całą prawdę o sytuacji, która była według kryteriów tamtejszego czasu, ale nie chcemy przy tym nikogo skrzywdzić. Nasza ostrożność powodowana jest tym, żeby po prostu nikogo nie skrzywdzić - zapewnił hierarcha. Metropolita krakowski zaznaczył, że w społeczeństwie, które się kieruje prawdą i prawem, ukazanie prawdy jest zasadniczym celem postępowania komisji. - Nie chcemy ukrywać prawdy, choć czasem jesteśmy tak postrzegani. Nie! Prawda nas wyzwoli i do tego dążymy - podkreślił kard. Dziwisz. - Ale żeby prawdę pokazać, potrzeba czasu, dystansu i znalezienia właściwych kryteriów, żeby przy tej okazji nikogo nie skrzywdzić i nie zniszczyć - dodał. Kardynał wyjaśnił, że dokument komisji "Pamięć i Troska" zawiera także wezwanie skierowane do tych, którzy czują się winni, żeby publicznie wyznali swoje winy. - Jeśli są grzechy publiczne, to ci, którzy je popełnili, są wezwani do publicznego wyjaśnienia sytuacji - zaznaczył. Metropolita krakowski poinformował, że memoriał zostanie przedstawiony na posiedzeniu Konferencji Episkopatu Polski, gdyż jest to sprawa, która dotyczy całego Kościoła, nie tylko archidiecezji krakowskiej. - Mamy wrażenie, że komuś celowo zależało na tym, żeby w wielkiej atmosferze radości z pielgrzymki Ojca Świętego, a także radości z procesu wyniesienia do chwały ołtarzy Jana Pawła II, żeby to zamącić. O to mamy żal, głęboki żal do tych, którzy to spowodowali - powiedział kard. Dziwisz. Wyjaśnił przy tym, że nie ma na myśli ks. Isakowicza-Zaleskiego, ale "tych, którzy nie mają do nas zaufania, że jesteśmy ludźmi, którzy chcą żyć w prawdzie". - Trzeba było inaczej te sprawy ustawić i znaleźć moment na spokojne wyjaśnienie. Stworzyła się przykra atmosfera społeczna, jakieś zamącenie. I to nas boli - powtórzył metropolita krakowski. Według kardynała ta sytuacja spowodowała szkody w sumieniach. Kard. Dziwisz podkreślił, że o ile będzie wiedział o winie jakiegoś księdza, "zostanie on przywołany do odpowiedzialności i będą wyciągnięte konsekwencje".
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.
Mówi bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
Ciągle pozostaje ona wpływową postacią na krajowej scenie politycznej.
Otwarcie paryskiej katedry po wielkim pożarze odbędzie się 7 grudnia.