Hinduscy nacjonaliści w Radżasthanie kolejny raz próbują zalegalizować ustawę zakazującą konwersji.
Jeśli zostanie ona przyjęta będzie kolejnym krokiem ku coraz większemu ograniczaniu wolności religijnej w Indiach. Ustawa zabrania nawróceń z hinduizmu na inne religie, ale nie konwersji na hinduizm. Próba jej przyjęcia miała miejsce w kwietniu br. jednak gubernator stanu, Pratibha Patil, nie podpisała ustawy, odważnie stwierdzając, że godzi ona w wolność religijną obywateli. Kontrowersyjną ustawę odesłano z powrotem do parlamentu, który miał nanieść poprawki uznające prawa innych religii. Jednak dzięki zabiegom rządzącej w Radżasthanie partii Bharatija Dźanata projekt ustawy bez jakichkolwiek zmian wrócił znowu do gubernatora. Bp Oswald Lewis wyraził nadzieję, że i tym razem gubernator posłucha „głosu sumienia” i nie podpisze kontrowersyjnego prawa. Z kolei rzecznik Episkopatu Indii nazwał je „narzędziem pozwalającym na legalne prześladowanie niewinnych ludzi”. Zaapelował zarazem o „niepoddawanie się drakońskim decyzjom rządu i zdecydowaną walkę o poszanowanie wolności sumienia i religii”. Także John Dayal, przewodniczący Indyjskiej Unii Katolików zapowiedział, że chrześcijanie będą bronić swych praw. Ustawa przeciw nawróceniom ma na celu uniemożliwianie zmiany wyznania przez mieszkańców wyznających hinduizm. Wymierzona jest przede wszystkim w chrześcijan. Nacjonaliści hinduscy bezpodstawnie zarzucają im wykorzystywanie np. pomocy humanitarnej do przeciągania na swoją stronę wyznawców innych religii.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.