Z udziałem ponad 60 tysięcy widzów z Izraela przed klasztorem trapistów w Latrun odbył się koncert założyciela zespołu muzycznego "Pink Floyd" - Rogera Watersa.
Placówka tego najsurowszego zakonu kontemplacyjnego w Kościele katolickim znajduje się w połowie drogi między Tel Awiwem a Jerozolimą. - Zakonnicy, których obowiązuje bezwzględne milczenie, "udzielili błogosławieństwa" głośnej muzyce, ponieważ służy ona pokojowi - powiedział w izraelskim radiu jeden z organizatorów. Waters postanowił, że da koncert w neutralnym miejscu w pobliżu arabsko-żydowskiej wioski pokoju Newe Szalom. Autor przeboju "Mur" (The Wall) tuż po przyjeździe do Izraela pojechał zobaczyć wzniesiony przez władze tego państwa mur ochronny, oddzielający ziemie żydowskie tereny od palestyńskich. - Ten mur niczego nie może rozwiązać, on także upadnie - powiedział muzyk. Po upadku muru berlińskiego Waters w lipcu 1990 r. zorganizował na Placu Poczdamskim w Berlinie wielkie widowisko zatytułowane "Mur".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.