Chcąc znieść obowiązkowe nauczanie religii w boliwijskich szkołach, prezydent Evo Morales popadł w konflikt z Kościołem katolickim - przypomina Rzeczpospolita.
W miejsce likwidowanych zajęć Morales chce rozwinąć nauczanie języków i religii mniejszości indiańskich. Według ministra oświaty Boliwii Feliksa Patziego taka laicyzacja pomoże zakończyć trwającą od 500 lat dominację rasy białej i marginalizację Indian. Evo Morales, który sam deklaruje się jako katolik, dodaje, że nauczanie religii katolickiej prowadzone byłoby wówczas przy kościołach. Jednak taka decyzja wywołała sprzeciw Kościoła katolickiego. - Patzi codziennie ma nowe pomysły na zniszczenie Kościoła, wiarę i moralność ludzi - protestował znany działacz społeczny ksiądz Sebastian Obermaier, domagając się ustąpienia ministra. Arcybiskup Santa Cruz Julio Tarrazzas dodał, że w obronie swojej wiary katolicy są zbyt bierni. - Zarzuty pod moim adresem to kłamstwo - ripostował kilka dni temu Patzi. Prezydent Morales porównał zaś zachowanie hierarchów Kościoła do działań średniowiecznej inkwizycji, argumentując, że powinni oni mieć zrozumienie dla wolności słowa i wyznania. Od początku tego tygodnia Kościół stara się jednak złagodzić spór, apelując do rządu o wzajemne poszanowanie, tolerancję i odpowiedzialny dialog. - Żyjemy w państwie demokratycznym, pluralistycznym, w którym debata i wolna wymiana idei są niezbędne dla współistnienia - zwróciła się do rządu Konferencja Episkopatu Boliwii (CEB). Katolicyzm w Boliwii jest religią państwową od czasu powstania państwa w 1825 roku. Według sondaży większość mieszkańców kraju deklaruje, że jest katolikami. Jednocześnie około 55 procent populacji Boliwii stanowią rdzenni mieszkańcy z plemion Keczua i Ajmara. Urodzony w 1959 roku Evo Morales to pierwszy boliwijski prezydent pochodzenia indiańskiego. Ten były plantator koki już wcześniej zasłynął kontrowersyjnymi działaniami, jak na przykład całkowite upaństwowienie przemysłu gazowego czy żądanie złagodzenia obostrzeń w sprawie upraw koki.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.